Jesteś moim teraz - M. Leighton | Recenzja
Tytuł: „Jesteś moim teraz”
Autor: M. Leighton
Przekład: Katarzyna Agnieszka
Dyrek
Wydawnictwo” Filia
Ilość stron: 374
Moja opinia: 8/10
|
Co prawda „Jesteś moim zawsze” nie
czytałam, ale „Jesteś moim teraz” mnie zaciekawiło i cieszę
się, że mogłam to przeczytać. To tak na wstępie. Może wiecie,
ale ja wprost uwielbiam książki, które ukazują się pod logiem
Wydawnictwa Filia. Chyba się jeszcze nie zdarzyło, bym trafiła na
jakiegoś gniotka przez nich wydanego. Czekaj, wróć. Dobra, jedna
książka się zdarzyła, ale tylko jedna. Każda ich powieść
gwarantuje mieszankę przeróżnych emocji, które potrafią
wstrząsnąć, zadziwić i zaskoczyć. Które po prostu zostają na
dłużej w pamięci. Tak więc jedyna moja obawa co do „Jesteś
moim teraz” dotyczyła tego, jak bardzo złamie mi ta książka
serducho :D
„Czułam się
bezpiecznie tylko dzięki chłopakowi idącemu tuż obok. Był
jedynym, czego mogłam się trzymać.”
Brinkley wraca do rodzinnego miasta po
kilkunastu latach nieobecności, wraca po raz pierwszy odkąd
kilkanaście lat wcześniej opuściła dom i zaczęła żyć na
własny rachunek. Wtedy wydawało jej się to jedyną słuszną
opcją, teraz natomiast musi pokonać swoją niechęć i wrócić,
dla swojej córeczki. A wiadomym jest przecież, że matka zrobi dla
dziecka wszystko. Po powrocie powracają wspomnienia, powraca uczucie
sprzed lat...
Początkowo jakoś nie umiałam się wkręcić w te historię, nawet szczerze przyznam, że nieco się bałam, że w końcu trafiłam na słabszą książkę tego wydawnictwa... Nawet nie wiem, co dokładnie mi nie pasowało, niby czytało się okej, ale jednak coś mi zgrzytało. Nie mogę powiedzieć, że było nudno, bo nie było – cały czas coś się działo, ale jakoś... nie czułam tego. Zabrakło mi tego uczucia, że książka mnie wręcz wciska w fotel, tego że po prostu muszę koniecznie się dowiedzieć co się wydarzy... zamiast tego była swego rodzaju obojętność.. ALE! Na całe szczęście, gdzieś po przekroczeniu setnej strony... przepadłam! Tak zwyczajnie, krótko i szybko – przepadłam! To był ten moment, który sprawił, że zachciałam czytać i poznać dalsze losy bohaterów, to było to, czego mi brakowało! Szkoda tylko, że poczułam to tak późno, ale nie narzekam, bo to co działo się dalej, to co czułam w związku z tym wynagrodziło mi początek po dwakroć, a może i nawet więcej! Potem już poszło z górki, aż do ostatniej strony, aż do końca.
„Kochałem cię,
zanim nauczyłem się, czym jest miłość, ale pokazałaś mi, co
znaczy prawdziwe poświęcenie dla drugiej osoby, przedłożenie jej
szczęścia ponad swoje.”
Autorka na początku dzieli nam akcję
na teraźniejszość i przeszłość... I tutaj pojawił się zabieg,
którego nie cierpię... Jaki? Były podane dokładne lata... tak w
skrócie to późne lata osiemdziesiąte i początek
dwutysięcznych... W tym momencie sprawdzałam, kiedy to zostało
napisane! I jest to stosunkowo nowa książka, bo napisana w 2017r.
Ja generalnie najbardziej lubię, kiedy autorzy podają po prostu ile
lat wcześniej, np. „15 lat wcześniej”, nadaje to książce
takiej uniwersalności. Nawet konkretna data w roku mi nie
przeszkadza (typu nie wiem, 15 maja, 30 września). Ale podany
konkretny rok... Nie, po prostu nie.
„Życie jest za
krótkie, by nie łamać zasad.”
Może teraz kilka słów o bohaterach?
Z jednej strony mamy Brinkley, z drugiej Dane'a... Ona bogata, a on
biedny – już się pewnie domyślacie co dalej, hm? Nawet polubiłam
ich obydwoje, choć jakoś tak bez szału. Choć zależy, czy mówimy
o tych z przeszłości, czy z teraźniejszości. Autorka przedstawia
nam ich znajomość na przestrzeni lat, kiedy byli w różnym wieku i
z jednej strony było to ciekawie ukazane, taka zakazana miłość,
która nie bierze się z regularnych spotkań... Ale z drugiej? Moim
zdaniem lepiej by to wyglądało, gdyby łączyła ich szczera
przyjaźń, taka wiecie, że wymykają się przez całe lata, żeby
choć chwilę ze sobą pobyć. To, jak M.Leighton zdecydowała się
przedstawić ich relację było w porządku, podeszła ciut inaczej
do tematu, ale można było to moim zdaniem nieco pogłębić,
jeszcze lepiej zrobić.
„To on był moją
ulgą.
Moim spokojnym
wydechem.
Moją skałą.”
Faktem jest, że zdecydowanie bardziej
podobały mi się fragmenty z teraźniejszości. Może coś jest w
tym, że tak naprawdę mocno się wciągnęłam, kiedy rozdziały z
przeszłości się prawie że skończyły? Dużo większą sympatią
darzyłam dorosłych Dane'a i Brighton niż tych z młodości,
zachowywali się... dojrzalej. Choć no hmm.. nic dziwnego, w końcu
są... dorośli.
Bardzo się cieszę, że M.Leighton
wprowadziła do historii postać Celiny, moim skromnym zdaniem była
to wspaniała decyzja! Bardzo polubiłam tę dziewczynkę, była
niezwykle mądra jak na swój wiek i wprost uwielbiałam momenty, w
których się pojawiała! A sceny, w których występowali zarówno
Dane, jak i Celina? To już było w ogóle coś! Chyba moje ulubione
w całej fabule!
„W końcowym
rozrachunku mieliśmy tylko te chwilę. Tę piękną teraźniejszość.”
Żeby jednak nie było tak
kolorowo...autorka wprowadziła wątek, o który przez moment się
obawiałam, bo bałam się, że będzie to jeden z tych, których nie
lubię... Prawie, prawie, granica była cienka, ale wybrnęła z
tego! Podobało mi się to, jak to poprowadziła, w pewnym momencies
aż usiadłam na baczność i z walącym sercem czytałam, byleby jak
najszybciej poznać finał wydarzeń. Bo wiecie... w tej historii
przewija się mnóstwo emocji, cała ich gama! Radość, szczęście
przez irytację, szok i złość po ból, strach i cierpienie. Łamie
serce po to, by znów je skleić.
„Jesteś moim teraz” może nie
zaczyna się wybitnie, ale myślę, że naprawdę warto się
zastanowić nad tą książką i dać jej szansę! Bo ostatecznie to
wspaniała historia, która porusza wiele trudnych tematów i wcale
nie jest aż tak lekka, jakby się mogło wydawać. To historia o
miłości, o wybaczaniu, o rodzinie... O drugiej szansie! Ja polecam,
mimo wszystko!
„A tutaj, na naszym
głazie, pośrodku pola pszenicy, mogliśmy być, kim tylko
chcieliśmy. Lub nikim. Ludźmi, którzy po prostu istnieli.”
Za możliwość
przeczytania dziękuję:
Do następnego!
Z chęcią przeczytam te książkę gdy będę miała okazję :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńTe trudne tematy, o których wspominasz, przekonują mnie do tego, by dać tej książce szansę. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj :)
UsuńKsiążka na pewno spodoba się fanom gatunku.
OdpowiedzUsuńTak, to z pewnością :)
UsuńKsiążka na mnie czeka od niedawna i mam nadzieję, że mi się spodoba :) Dużo dobrych opinii o niej czytałam.
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Oo :) To miłej lektury :))
UsuńTytuł jest piękny i cytaty również :D Zachęciłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Jej :D
UsuńPowieść nie bez wad, ale całkiem okej według mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DomiCzyta
Właśnie :)
UsuńJa chociaż bardzo lubię książki tego wydawnictwa, to wyczułam, że nie dostanę tu tego czego oczekuję po romansach. Zresztą tylko się upewniam po innych recenzjach i twoich. Wychodzi na to, że jest to prosty romans. :)
OdpowiedzUsuńLost In My Books
Rozumiem cię doskonale! :)
UsuńRaczej mało prawdopodobne bym przeczytała, ponieważ czytałam ,,Jesteś moim zawsze" i mnie nie porwała, ba, umieściłam ją na liście najgorszych książek jakie przeczytałam w 2018 roku. Dlatego sama rozumiesz, autorka mnie do siebie nie zachęca, ale nie mówię nie, bo drugie szanse najczęściej po długim czasie daję (czasami jest to też głupota, a nie druga szansa, ale ciii...).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Rozumiem! Mnie właśnie jakoś nie ciągnie do "Jesteś moim zawsze" :P
UsuńTę książkę mam na liście. :) Ja też nie lubię kiedy są stare daty z przeszłości, lepiej to brzmi, jak napisałaś, kiedy jest np. "x lat wcześniej". Książka wydaje mi się ciekawa, mam nadzieję, że polubię bohaterów i te początkowe strony, gdzie ty nie mogłaś z łatwością przebrnąć, to może mi pójdzie łatwiej. :D Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńOo fajnie, ze nie tylko ja tak mam! :D Oby tak było! Czekam na recenzję :D
UsuńUwielbiam tę książkę, brakuje mi tego typu powieści na rynku. Niby romansów pełno, a jednak mało która książka potrafi mnie tak wzruszyć, jak ta powieść. Też na początku mi szło ciężko, ale potem się zakochałam :D
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
Ooo to super!! :D
UsuńSerię mam już na oku i czekają, aż się dostaną w moje ręce :D
OdpowiedzUsuńEli z https://czytamytu.blogspot.com/
Miłej lektury! :D
UsuńCos jest w Twojej recenzji, ze mnie ciągnie do tej serii :-)
OdpowiedzUsuńOo to super :)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńJej :D
UsuńCiekawa książka:)
OdpowiedzUsuńOj tak :D
Usuń