Dziewczyna mojego brata - K.A.Linde | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Dziewczyna mojego
brata”
Autor: K.A.Linde
Przekład: Danuta Śmierzchalska
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 345
Moja opinia: 8/10
|
Z K.A.Linde dotychczas nie miałam
styczności. Aż do teraz. Z polecenia pewnej kochanej osóbki (tak
Anielka, to o Tobie!) zdecydowałam się sprawdzić o co tyle szumu,
bo słyszałam naprawdę wiele pozytywów na temat twórczości tej
autorki. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam, ale od momentu zakupu
książki, do jej przeczytania minęło trochę czasu, niemniej
jednak – mam ją za sobą! Część historii w dodatku umiliła mi
wycieczkę w góry pod koniec wakacji ;)
„Świat był w
porządku, kiedy byliśmy wszyscy razem. Choćby nie wiem jakim
wyzwaniom przyszłoby nam stawić czoło, przynajmniej mieliśmy
siebie.”
Ale na początek, może tak na krótko
– o co tutaj chodzi? Generalnie mamy tutaj motyw dziewczyny
powracającej do domu (który, może dodam, bardzo lubię). Emery po
bolesnym zakończeniu związku rzuca studia i decyduje się wrócić
w rodzinne strony. Tam przyjaciółka wkręca ją w pójście jako
gość na wesele... młodszej siostry byłego chłopaka Em, Logana, z
którym to chodziła w liceum. To, że go spotka jest dużo więcej,
niż pewne! Ale ku jej zaskoczeniu, to nie ten brat wodzi za nią
wzrokiem całą imprezę. Za mąż wychodzi najmłodsza z rodzeństwa
Wrightów, a jest ich w sumie pięcioro... i do wszystkich Emery ma
uraz właśnie przez sytuację z Loganem. Czy to nastawienie ulegnie
zmianie? A może wszystko pozostanie po staremu?
Ugh, ten opis, który skleciłam wydaje
się być oklepany... a ta historia przecież taka piękna! Ale może
po kolei. „Dziewczyna mojego brata” to jedna z tych książek,
które pochłaniają od pierwszych stron, przy których czytelnik się
nie nudzi i ciągle coś się dzieje. To jedna z tych, które
wciągają i powodują, że nie chcesz robić nic innego, tylko
czytać i czytać, a im bardziej zbliża się koniec, tym bardziej
się smucisz, że to już. Jednak jest jedno „ale”... Mam to za
sobą od jakiegoś miesiąca i myślałam, że bardziej mi zapadnie w
pamięć. Naprawdę mi się podobała i przy najbliższej okazji
planuję zaopatrzyć się w drugi tom (który jest już o innym z
braci Wright'ów), ale wiele szczegółów już mi zdążyło umknąć.
„Za pieniądze nie
kupisz szczęścia i z pewnością są gówno warte, kiedy facet
złamie ci serce.”
Bardzo polubiłam obydwoje głównych
bohaterów, zarówno Emery, jak i Jensena. Choć nie ukrywam, że
Jensenowi czasem przydałoby się solidne potrząśnięcie, ot tak
dla bardziej rozsądnego myślenia. Nie są to młodzi ludzie, którzy
dopiero stoją u progu dorosłości. Wręcz przeciwnie, oboje są już
dorośli, mają około trzydziestu lat (ale chyba jeszcze nie...
kurcze nie pamiętam teraz ile dokładnie) i już spory bagaż
życiowy. Zarówno on, jak i ona mają za sobą pewne przeżycia,
jedno mniejsze, drugie większe, ale oboje mają. Są dorośli, ale
nawet pomimo tego zdarza im się popełniać błędy... jak
wszystkim.
Podobało mi się po części to, że
nie występuje tutaj miłość od pierwszego wejrzenia, iskra
porozumienia pojawia się między nimi dość szybko, ale do miłości
jeszcze kawałek. Dodatkowo autorki zadbała, żeby ich historia nie
była zbyt prosta i banalna, nie zawsze jest kolorowo, pojawiają się
kłótnie, czy też nieporozumienia i nie wiem, mam wrażenie że to
dodało swego rodzaju realności. W międzyczasie został wpleciony
wątek starej miłości, ale też nieudanego małżeństwa i to w
sumie w dwóch przypadkach, zdrady, a także wydaje mi się, że
wątek alkoholizmu. I nie, to nie dotyczy tylko jednej osoby, a
kilku. Jak przeczytacie to się domyślicie. W dodatku, żeby nie
było zbyt sielankowo, to autorka w pewnym momencie serwuje zwrot
akcji! Czy się spodziewałam... nie, totalnie nie pomyślałam, że
to mogłoby w tej książce wystąpić! A tu proszę, jaka
niespodzianka! Wątek, który postanowiła wpleść był, jeśli o
mnie chodzi, strzałem w dziesiątkę i myślę, że udało jej się
go dość dobrze i sensownie poprowadzić.
„Miłość jest
trudna.
Potrafi wstrząsnąć
tobą do głębi jestestwa.
Zmienia cię w inną
osobę.
Ale to właśnie czyni
ją piękną.”
Jeśli się zastanawiacie, czy sięgnąć
po „Dziewczynę mojego brata”... Wiecie co, ujmijmy to tak –
jeśli szukacie lekkiego i przyjemnego romansu, w którym pojawiają
się pewne przeszkody, to jak najbardziej polecam, ale jeśli czegoś
ambitnego, oryginalnego, czy niepowtarzalnego – to już raczej nie
tędy droga, bo faktem jest, że występują tutaj schematy i znane
wszystkim motywy. Autorka jednak poprowadziła to w bardzo dobry
sposób i dzięki temu ta historia mi się spodobała.
Do następnego!
Nie czytałam ale z chęcią nadrobię zaległości. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUdanej lektury! :)
UsuńByć może, kiedyś się skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńFajnie, że uczucie między bohaterami stopniowo powstaje, a nie wyskakuje znikąd niczym królik z kapelusza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
O właśnie!!
UsuńMam ją w planach już od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Super! :)
UsuńLekka lektura też czasem potrzebna :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie :)
UsuńLekki i przyjemny romans na jesienny długi wieczor powinien być dla mnie idealny. :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie spróbuj! Powinna ci się spodobać :)
UsuńPamiętam, że byłam namawia do sięgnięcia po tę książkę, ale odłożyłam ją na przyszłe lato.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że relacja pomiędzy bohaterami jest budowana, a nie wzięta z kosmosu.
Książki jak narkotyk
Dokładnie!! I tak co przeczytasz :D
UsuńChciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNie znam, nie czytałam, ale wydaje się być w porządku na lekkie wieczry ;)
OdpowiedzUsuńlipcowaja.blogspot.com
Na lekkie wieczory jak najbardziej :D
UsuńPrzeczytałabym z chęcią tę książkę, bo naprawdę fabuła jest ciekawa. Jednak ostatnio czytałam wiele 'podobnych' romansów i jestem już naprawdę zmęczona nimi. Chodzi o to, że czytam, ale zapominam o tych historiach, a jednak... jest tyle romansów, których treść pamiętam do teraz i właśnie takie chcę czytać. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Właśnie! Choć nie zmienia to faktu, że tę książkę mimo wszystko będę bardzo miło wspominać i na pewno nadrobię następne części :D
UsuńStraszni się cieszę, że ta książka ci się podobała :) Tym bardziej, iż to ja wciąż namawiałam Cię do sięgnięcia po nią!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Anielka
www.zaczytanaanielka.blogspot.com
Hyhy :D
UsuńJa z tej serii czytałam właśnie tę część oraz "Teraz albo Nigdy" i zdecydowanie ta druga była o wiele lepsza. Nie, że ta mi się nie podobała, ale jednak czegoś mi w niej zabrakło. Mimo wszystko miło się te książki czyta :)
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
Nadrobię, nadrobię! :D
UsuńCzytałam i mi się bardzo podobała tak jak i reszta książek autorki.:)
OdpowiedzUsuńoo to super :D
Usuń