Miłość, która przełamała świat - Emily Henry
![]() |
Tytuł: „Miłość,
która przełamała świat”
Autor:
Emily Henry
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 411
Moja opinia: 7,5/10
|
Ostatnie lato Natalie w jej rodzinnej
miejscowości przed wyjazdem na studia okazuje się być pełne
wrażeń. Po kilku latach nieobecności, w nocy objawia jej się
Babcia, która tłumaczy Nat, że ma trzy miesiące, żeby go
uratować. Nie powiedziawszy, kogo – znika i zostawia dziewczynę z
masą pytań. Następnego dnia, podczas szkolnej uroczystości,
Natalie poznaje Beau. Razem starają się dojść do tego, kogo ma
ocalić dziewczyna, pomaga im w tym pewna pani naukowiec. Nat i Beau
zaginają rzeczywistość, sprawiają, że czas płynie innym tokiem,
spędzają ze sobą coraz to więcej czasu... Jakie znaczenie, mają
dziwne rzeczy, które widzi Natalie? O co tu tak właściwie chodzi?
I kogo ona ma uratować?
„[...] musisz cieszyć
się tym, co masz. Jeśli nie będziesz uważać, to całe życie
przeleci ci koło nosa, kiedy będziesz zajęta myśleniem o
przyszłości albo rozpamiętywaniem przeszłości.”
Ta książka była... dziwna. Po
przeczytaniu ostatniego zdania taki przymiotnik przyszedł mi na
myśl. „Miłość, która przełamała świat” w swojej dziwności
zawiera naprawdę oryginalną fabułę, nad która widać, że
autorka poświęciła sporo czasu. Wszystkie szczegóły są
dopracowane, pojęcia, których nie znamy, są wytłumaczone. W życiu
bym nie pomyślała, żeby na stworzyć historię opartą na tego
typu sprawach (nie chcę mówić dokładnie na jakiej podstawie, bo
na pewno sami chcielibyście to odkryć ;)). Był to dość ciekawy
pomysł, ale... no właśnie, mam jedno ale. Opisy wyjaśniające
dane zagadnienia były przydługawe i trochę mnie nudziły. Nie
interesuję się takim czymś, więc się nie dziwię.
„[...] miłość
ostatecznie łamie człowiekowi serce – czy to przez tysiąc
drobnych pęknięć, czy też jednym szybki uderzeniem.”
Plusem dla autorki jest to, że ma
bardzo ciekawy styl pisania. Lekki, przyjemny i naprawdę szybko się
czyta. Sprostanie zadaniu, jakim był opis rzeczywistości nie było
proste (czemu? Dowiecie się czytając), ale jak dla mnie spisała
się na medal. Potrafiłam sobie to wyobrazić, jednak pod warunkiem,
że uważnie i ze skupieniem czytałam. A to jest ważne! Jeśli
zrobicie to z rozkojarzeniem, łatwo możecie się pogubić w treści,
gdyż ona często ulega zmianie, otoczenie jest inne.
„Czasami
najpiękniejsze chwile naszego życia to te, które najbardziej bolą
w danym momencie. Dopiero u samego końca, kiedy spoglądamy w
przeszłość, widzimy, czym naprawdę były.”
Może kilka słów o postaciach,
aczkolwiek jak zauważyłam – nie za bardzo potrafię o nich pisać.
Tak ogólnie. Ale wracając do tematu - polubiłam oboje naszych
głównych bohaterów - Natalie i Beau. Czasami wkurzał mnie Matt,
przy czym odniosłam wrażenie, jakoby autorka na siłę próbowała
stworzyć trójkąt miłosny, który na szczęście nie dochodzi do
skutku.
Po samym tytule, można się domyślić,
że spora uwaga, zostanie poświęcona miłości. Do mnie może i nie
trafiła w takim stopniu, w jakim powinna, ale można z niej
wyciągnąć przesłanie, mówiące,że prawdziwa miłość, może
istnieć pomimo wszelkich przeszkód, że zawsze warto o nią
walczyć, choćby sprawa była beznadziejna.
„To prawda, że nic
nie ma takiej mocy ranienia jak miłość, ale nic też nie potrafi
tak uzdrowić.”
Mimo, że autorka zadbała o większość
szczegółów, nie jest to książka idealna. Całe szczęście, że
została napisana w taki sposób, że szybko się czytało, bo
inaczej skończyłabym ją później. Niby była ciekawa, ale jednak
bez jakiegoś większego szału, nie porwała mnie na tyle, żebym
myślała po przerwaniu czytania, co będzie dalej.
„Miłość, która przełamała
świat” jest po prostu lekką młodzieżówką, przy której można
trochę odpocząć, zrelaksować się. Nie podnoście poprzeczki zbyt
wysoko, to się nie zawiedziecie ;) Jako taka lektura na ciepły
dzień, na podwórku, przy szklance z chłodnym napojem będzie
idealna.
„ - […] czego
pragniesz?
- Ganku – mówi
cicho. […] - Wszystko, czego naprawdę chcę, to zbudować dom z
ładnym, dużym gankiem, na którym codziennie będzie ktoś
siedział.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Pozdrawiam!
Na wakacje przyda się taka lekka lektura, może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads@blogspot.com
Miłej lektury :)
UsuńNawet ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki :) Podejrzewam, że to taka historia jakich wiele :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy nie stracisz zbyt wiele, jeśli nie przeczytasz ;P
UsuńKsiążkę widziałam cały czas na I nstagramie i miałam ja od tego momentu przeczytać oczywiście za sprawą Pink Floyd bo książka jest podobna do okładki albumu. Dzięki twojej recenzji mam jeszcze większa ochotę sięgnąć po to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
http://myszkarecenzuje.blogspot.com
Cieszę się i miłej lektury życzę ;)
UsuńNie ta książka ani trochę nie przypadła mi do gustu. Nie mam zamiaru jej czytać, ale recenzja jak zawsze świetna.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Rozumiem ;) Dziękuję! :D
UsuńCzytałam tak różne opinie na temat tej książki 🤔 Koniec końców nie jestem pewna czy chce po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńhttp://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr
Też czytałam różne :/ Jedni są zachwyceni, inni nie bardzo :/ Może wypożycz z biblioteki jeśli się pojawi? :D
UsuńOkładka świetna, ale fabuła mnie nie wciąga :)
OdpowiedzUsuńhttp://holding-some-books.blogspot.com/
Jasne, rozumiem :D
UsuńChciałabym tę książkę chociażby ze względu na tą piękną okładkę :P Staram się na to nie patrzeć, ale ta wyjątkowo mi się podoba! :P
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba ta okładka :D
UsuńWszędzie pełno tej książki, a ja jakoś jestem sceptycznie nastawiona i nie chcę jej w najbliższej przyszłości czytać :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Jasne, rozumiem ;)
UsuńJestem wzrokowcem więc okładka bardzo mnie kusi, ale fabuła nie za bardzo. Może kiedyś po nią sięgnę, ale nie w najbliższym czasie
OdpowiedzUsuńTak, okładka śliczna :D Rozumiem, nie ma co się zmuszać ;p
UsuńWydaje mi się, że to książka typowo na wakacje i właśnie dzięki temu mogłaby mi się spodobać. Patrząc na nią w Empiku myślałam dokładnie to samo, co ty napisałaś - lekka, niewymagająca i nie należy od niej wymagać zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowy Zakątek
Dokładnie! ;)
UsuńCzytałam i bardzo mi się podobały wplecione indianskie wspomnienia i legendy. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie do recenzji :)
Pozdrawiam :)
Podrugiejstronieokładki
Też mi się podobały :)
UsuńDziękuję! ;)