Wszystko przed nami - Samantha Young | Recenzja

Tytuł: „Wszystko przed nami”
Autor: Samantha Young
Przekład: Ewa Górczyńska
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 446
Moja opinia: 9/10
Kiedy ujrzałam z zapowiedziach tę książkę i przeczytałam opis wiedziałam, że muszę, po prostu MUSZĘ to wkrótce przeczytać. :D Lubię takie historie, a o Samancie Young, z którą nie miałam z nią wcześniej styczności, słyszałam wiele dobrego. Szczęśliwym trafem nasunął się Book Tour u Eweliny z @redgirl_books (link do bloga) i zapisanie się do niego było tylko kwestią minut, haha :D

Można by pomyśleć, że po wielu ciosach od losu ludzkie ciało nie zdoła znieść kolejnej porcji smutku. Jednak nasze serca są irytująco wytrzymałe.”

Jeśli mam być szczera, to poniekąd do lektury zachęcił mnie motyw Szkocji. Nie wiem skąd się to wzięło, ale lubię książki, których akcja rozrywa się w tym kraju, mimo że nie jestem jakąś jego szczególną fanką. Wracając jednak do recenzji; Nora, młodziutka Amerykanka, która nie czuje się szczęśliwa mieszkając w swoim rodzinnym miasteczku, poznaje pewnego Szkota, który jest w Donovan jedynie przelotem i, jak się okazuje, niewinny flirt zmienia się w coś więcej, dziewczyna rzuca dotychczasowe życie i wyjeżdża za ukochanym do jego ojczyzny. Rusza w pogoń za marzeniami. Ale czy te marzenia na pewno są takie, jakimi je sobie wyobraża?

Na samym początku muszę powiedzieć o czymś, czym autorka ogromnie sobie u mnie zapunktowała. Nie wiem, może kogoś taki sposób opisywania wydarzeń będzie irytował, ale mnie się on bardzo spodobał. A mianowicie - akcja książki jest podzielona na przeszłość i teraźniejszość, w zasadzie to można by rzec, że są tu trzy historie, na co też wskazuje podział na trzy części. Tak jakby to co było, od czego się wszystko zaczęło, okres przejściowy oraz to, co jest teraz. Samantha Young najpierw daje nam szansę spojrzeć na znajomość Nory i Jima, a później skupia się na właściwej fabule. Mały spoiler? Równie dobrze mogła ten wątek pominąć, ale nie, postanowiła pokazać go i to się chwali, bo dzięki temu mamy lepsze spojrzenie na całą historię. Koniec małego spoileru. Dodatkowo zrobiła to tak umiejętnie, że spokojnie można się we wszystkim połapać i nic się nie miesza, pomaga też to, że jest na bieżąco podawane miejsce i rok ;)

Miałam wiele pozytywnych cech i nadszedł czas, żebym uwierzyła w siebie.”

Dobra, to teraz kilka słów na temat bohaterów. Przede wszystkim – Nora, nasza główna bohaterka i narratorka, na początku historii ledwie osiemnastoletnia dziewczyna, ale jak na swój wiek – bardzo mądra, rezolutna i inteligentna, po prostu dojrzała. Nauczyła się takiego patrzenia na świat opiekując się ojcem na zmianę z matką od wielu lat. A jednak mimo wszystko czasem jej zachowanie jest impulsywne. Ale przecież nikt nie jest idealny. Tej dziewczyny życie, los nie oszczędza, a mimo to, jest pozytywnie nastawiona do świata, to mi się w niej podobało.
Jeśli chodzi o Jima to mam co do niego baardzo mieszane uczucia, niby go lubiłam, niby nie, w sumie to on jest mi obojętny, jakoś tak nie czuję do niego większej sympatii, choć nie jest ot zły człowiek ;P
Jest też Aidan, przystojny producent muzyczny, który czasem wydawał mi się nieco rozchwiany emocjonalnie xd (Mały spoiler - hej, w jednym momencie wyzywa, krytykuje, ośmiesza na oczach innych z zemsty, a kilka dni później całuje, jak gdyby nigdy nic? Heloł?)
I teraz powinnam Was uspokoić, bo pewnie znajdzie się ktoś, kto wystraszył się, że mamy tu do czynienia z trójkątem miłosnym. Otóż NIE. Nie ma żadnego trójkątu, nic z tych rzeczy. Skoro nie ma, to jak się łączą losy tej trójki? Chcesz wiedzieć? Ja nie zdradzę, musisz sam/a przeczytać :D

Wyżej wspomniałam, że wcześniej nie miałam do czynienia z Samanthą Young i przyznaję, zrobiłam błąd. Błąd, że sięgnęłam dopiero po jej trzecią książkę wydaną w Polsce (a może jest ich więcej? Nawet nie wiem). Autorka ma tak cudowny styl pisania, że przez tę historię się po prostu płynie i nie zauważa upływu stron i godzin. Tak mnie wciągnęło, że gdybym miała tyle czasu, to myślę, że spokojnie przeczytałabym to w jeden dzień.

Kiedy kogoś kochasz, chcesz go chronić przed okrucieństwem świata. Ale nie zawsze jest to możliwe. Trzeba się z tym pogodzić.”

I wiecie co? Nastawiałam się na lekki i przyjemny romans, no nie ukrywajmy, coś w stylu tych, jakich wiele. Co dostałam? To czego się spodziewałam – tak, ale nie tylko. „Wszystko przed nami” to historia bardzo zawiła, przemyślana i dopracowana. To nie jest jeden z tych prostych romansów, tu ciągle coś się dzieje, często pojawiają się momenty zaskoczenia i widać, naprawdę widać, że Samantha się przyłożyła. W tej 446 stronnicowej książce mieści się historia, która tak naprawdę mogłaby (ale nie musi) wydarzyć się naprawdę, jest realna. Jest w niej coś więcej, niż zwyczajny romans. Nie wiem, czy zrozumieliście o co dokładnie mi chodzi, ale mam nadzieję, że tak :D
Kończąc już, powiem jedno – ja ze swojej strony naprawdę polecam, jeśli lubicie nieco mądrzejsze, pokazujące prawdziwe życie romanse, to powinno Wam się spodobać! :)


Do następnego!

29 komentarzy:

  1. Muszę polecić żonie, dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki o Szkocji, więc tą koniecznie muszę przeczytać. Do tej pory nie miałam okazji poznać autorki, ale słyszałam o niej dużo dobrego :)
    ściskam :* Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie znam twórczości tej autorki, ale mam w planach tę książkę. Coś czuję, że może mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To dobrze, kiedy książka potrafi zaskoczyć. Ja mam w planach, więc z chęcią się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie! :)
    Skusze się! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To też była moja pierwsza jej książka! I mi się spodobała :D Też bym nie ryzykowała mówiąc, że Aidan wydawał się być zachwiany emocjonalnie hehehe. No i pierwsza część historii mnie zaskoczyła, bo w opisie nic nie ma na ten temat i jak zaczęłam czytać, to takie "Wtf", kto to jest skoro z tyłu mowa o Aidanie :D
    Na pewno sięgnę po inne jej książki :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha właśnie! Ooo dokładnie!! :D Ciesze się, że też Ci się spodobała <3

      Usuń
  8. Fajna recenzja, lubię książki Samanthy Young, więc z pewnością i tej nie ominę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie historie, a o tej autorce słyszałam wiele dobrego, więc zapisuje sobie ten tytuł i to chyba od jego zacznę przygodę z Young. :))

    Biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od niego i nie żałuje :D Co więcej - inna książka autorki już do mnie jedzie :D

      Usuń
  10. Mam w planach zapoznać się z twórczością tej autorki :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  11. też oczekiwałam tylko lekkiego romansu, a koniec końców byłam zachwycona złożonością tej książki. w dodatku ta Szkocja <3 pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam kiedyś jedną z książek Samanthy Young, jednakże nie powaliła mnie na kolana ;p "Wszystko Przed Nami" sobie czeka w biblioteczce i na pewno prędzej, czy później po nią sięgnę :)
    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku ta była pierwszą, ale następna książka Samanthy już czeka więc jestem ciekawa jak tym razem wypadnie :D

      Usuń
  13. uwielbiam twórczość tej autorki :) ten tytuł już czeka na swoją kolej, nie mogę się doczekać, aż po nią sięgnę :) świetna recenzja! buźka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam na półce następną - "Wszystko, co w tobie kocham" :D

      Usuń
  14. Bardzo cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że zorganizowałaś z nią Book Tour :D

      Usuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger