Płonący lód - P.Kuczyńska, M.Rępalska | Recenzja

Tytuł: „Płonący lód”
Autor: P. Kuczyńska, M. Rępalska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 457
Moja opinia: 5/10


Ta książka chodziła za mną już od dłuższego czasu, opis mnie zaintrygował i byłam całkiem ciekawa, jak on się będzie miał do rzeczywistości, czy by mi się ta historia spodobała. A jednak to nie było na tyle, żebym koniecznie musiała przeczytać. Niemniej jednak okazja się trafiła i mam już „Płonący lód” za sobą... i nie ukrywajmy, ale jestem nieco rozczarowana. Dlatego też ta recenzja jest zwyczajnie neutralna – ani pozytywna, ani negatywna.

Podobno, gdy się rodzimy, nasza dusza zostaje podzielona na dwie cząstki. Jedna zostaje z tobą, a druga trafia do twojej drugiej połówki.”

Po opisie można wywnioskować, że będzie to historia bardzo podobna do wielu, które już są wydane – studencki romans z wątkiem hate-love. Jest sportowiec, jest cicha i spokojna... wróć... czy aby na pewno Lexi można tak określić? Nie do końca, bo ta dziewczyna była pyskata i umiała zawalczyć o swoje kiedy było trzeba. I to co wcześniej wymieniłam – absolutnie nie twierdzę, że to źle, bo jakby nie było, to bardzo lubię taki schemat z relacją hate-love.

O Lexi zdążyłam kilka słów napisać, ale jej postać głównie schodzi się do tego, że jest to dziewczyna, która twardo stąpa po ziemi i nie da sobie w kaszę dmuchać. Czasem, aż za bardzo. Jej odwaga i brawura zadziwiają tylko do czasu... bo przychodzi moment, w którym zastanawiałam się, co ona ma w głowie, że jeszcze nie spieprza gdzie pieprz rośnie. O czym mówię? O jej znajomości z Knoxem. Ja rozumiem, że autorki chciały stworzyć naprawdę mocną relację, ale kurcze... jak na początku mi się podobało i ciekawiło mnie jak sprawy między nimi się potoczą, tak w pewnym momencie byłam po prostu zszokowana. Po pewnej akcji to hm... byłam zdziwiona, że Lexi nie zgłosiła Knoxa na policję, a już z pewnością nie sądziłam, że będzie mu się odrywać! Ta relacja zrobiła się nieco chora i toksyczna.

Cała fabuła generalnie kręci się wokół Lexi i Knoxa, ale nie powiem, mimo wszystko była całkiem ciekawa i intrygowało mnie co wydarzy się dalej. A żeby nie było tak monotonnie, autorki wprowadziły swego rodzaju odmianę w postaci wątku, hmm... kryminalnego? I tutaj też wszystko byłoby super, gdyby nie to, jak bardzo Lexi opierała się temu, by Knox i jego przyjaciele ją chronili. Kurka wodna, ja wiem, że ona chce być silną i niezależną kobietą, ale przyjęcie pomocy nie uczyniłoby z niej słabą... Gadki w stylu „nic mi nie będzie” i ignorowanie wszelkich oznak niebezpieczeństwa było co najmniej oznaką głupoty z jej strony, aniżeli odwagi...

Mam jednak na uwadze to, że „Płonący lód” to debiut autorek, a do debiutów zawsze podchodzę z lekkim dystansem, w końcu nie od razu Rzym zbudowano, więc i nie za każdym razem pierwsza książka będzie biła wszystkie inne na głowę. Okej, może i ta historia nie przypadła mi do gustu tak, jak myślałam, że będzie, ale myślę, że trochę praktyki i następna książka będzie o niebo lepsza. Moim zdaniem w samej narracji powinno się pojawić znacznie mniej zwrotów do czytelnika, czegoś w stylu „wiem,wiem to zabronione”, albo „Ten cały Nico”. Mnie osobiście tego typu zwroty nieco irytują, choć nie jest powiedziane, że w przypadku każdego czytelnika tak jest.

Wiecie co, ja nie mam zamiaru odradzać Wam tej książki, bo hej, każdy ma inny gust. To że mnie tak niezbyt się spodobała nie znaczy, że kogoś nie zachwyci. Ja nie lubię gadki w stylu „nie czytajcie tego, bo to złe”, z którą się dość często spotykam w stosunku do rożnych książek, bo takimi słowami można co najwyżej urazić nie tylko autorkę, ale również czytelników, którym się ta książka spodobała. Tak więc decyzję o tym, czy sięgnąć po „Płonący lód” zostawiam Wam.

Za możliwość przeczytania dziękuję:
Do następnego!

10 komentarzy:

  1. O książce nie słyszałam, ale jak będę miała ochotę na jakiś romans to być może przeczytam :) Choć pewnie moja opinia będzie podobna do twojej.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie planuję czytać tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpuściłam ją sobie, bo nie ukrywam, że okładka do mnie nie przemówiła :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama jestem ciekawa, jak ja odebrałabym tą ksiązkę?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdania są podzielone, sama jednak mam ochotę sprawdzić ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To śmiało! ;) Moim zdaniem najlepiej samemu się przekonać :)

      Usuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger