Dziewczyna ze złotej klatki - Anna Szafrańska
![]() |
Tytuł:
„Dziewczyna ze złotej klatki”
Autor:
Anna Szafrańska
Wydawnictwo:
Novae Res
Ilość
stron: 406
Moja
opinia: 8/10
|
Jeszcze rok temu od polskich książek
stroniłam jak od ognia, a dzisiaj czytam je bez większych obiekcji
:D „Dziewczyna ze złotej klatki” intrygowała mnie już od
jakiegoś czasu, ale dopiero teraz trafiła mi się okazja poznania
jej. Warto dodać, że nie nastawiałam się na coś genialnego, sama
w sumie nie wiem dlaczego. Jakże się pomyliłam – ta książka ma
406 stron. Zaczęłam popołudniu, skończyłam, w zasadzie
następnego dnia, ale kilkanaście minut po północy – w sumie
zajęła mi 6 godzin z kilkoma przerwami na jedzenie itp. Szok.
„Nienawidziłam
mojego życia, w którym było wszystko oprócz rodziny i miłości.”
Bohaterką tej książki jest
osiemnastoletnia Amelia, dziewczyna, która z pozoru ma co tylko
zapragnie, dzięki bogatym rodzicom. Alee pieniądze to nie wszystko
i szczęścia się za nie nie da kupić, prawda? W przypadku Amelii
tak właśnie jest, w jej życiu brakuje najważniejszej rzeczy –
miłości, takiej, którą każdy rodzic powinien darzyć swoje
dziecko. Co z tego, że posiada się najnowszy model czegośtam,
skoro nie ma się prawa wyboru własnej przyszłości? A to tylko
przykład.
Osobiście uważam, że dziewczyna poza
narzekaniem, nie robiła nic, aby to zmienić. W końcu jest
pełnoletnia, więc teoretycznie mogła się po prostu spakować i
adios rodzinko. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ja w pewnym
sensie ją podziwiam, że tyle lat wytrzymała z takimi rodzicami.
Hej, oni jej nawet męża wybrali! W dodatku najgorszego idioty, jaki
tylko mógł istnieć. Wybaczcie wyrażenie, ale najzwyczajniej w
świecie nie polubiłam go.
„Człowieka osądza
się po czynach, a nie grubości portfela.”
Hmm... co by to była za młodzieżówka,
w której by nie było wątku miłosnego? Już do tego przechodzę!
Otóż, jakżeby inaczej, dziewczyna z bogatego domu poznajeee...
złego chłopca. Za to jakiego! :D Rob to typ chłopaka, którego
strach spotkać w ciemnej uliczce, ale również nie sposób nie
polubić po bliższym poznaniu. Bardzo mi się spodobał sposób, w
jaki autorka poprowadziła wątek ich znajomości, mimo że nie
oszczędziła nam nerwów typu „dlaczego to zrobiłaś/łeś?!”,
„ee...ale że co?!” .
Przechodząc do meritum... dobry Boże
co to było?! Takiego obrotu spraw z życiu bym nie przewidziała i
wielkie brawa dla autorki za pomysłowość. Znaczy... nie jest to
nic, czego by wcześniej nie było, ale poprowadzenie tego wątku
było mistrzowskie. Napięcie aż buzuje i wisi w powietrzu, a ty
siedzisz jak na szpilkach, wyprostowany jak struna dla skupienia i z
podenerwowaniem przerzucasz kolejne strony. To było tak dobrze
opisane, że nie potrafiłam oderwać się ani na sekundę, dopóki
owy wątek się nie skończył. Czyli aż do końca. Nie twierdzę,
że wcześniej było nudno, czy coś w tym rodzaju, bo nie było,
akcja była ciekawa i wciągająca od pierwszych stron, ale nadszedł
taki moment, że po prostu musiałam zbierać szczenę z podłogi.
„Naucz się kochać,
a zmienisz sposób postrzegania świata.”
Początkowo zamierzałam kilkanaście w
porywach do kilkudziesięciu stron, więc możecie sobie wyobrazić,
jakie było moje zdziwienie, kiedy to robię małą przerwę, patrzę,
a tu 250-ta strona! Naprawdę. Autorka dysponuje przyjemnym stylem,
tempo jest dość szybkie, ale też nie przesadnie, akcja ciekawa,
więc i strony szybko leciały :D
Wcześniej określiłam te książkę
mianem młodzieżówki, ale tak szczerze, to jej nie można tak
konkretnie do tego gatunku przypisać. Wydaje się być nieco...
dojrzalsza, a w dodatku ma delikatną nutę thrillera. I jeszcze
jedno moje spostrzeżenie – czytając, totalnie zapominałam, że
to ksiażka polskiej autorki, której akcja dzieje się w Polsce.
Jest ona tak napisana, że nawet pomimo podanej nazwy miejscowości,
czy też polskich imion, teoretycznie może się rozgrywać wszędzie.
Nie jestem tylko pewna, czy faktycznie tak ze wszystkim jest, czy
jest to rzeczywistość nieco podkoloryzowana przez Annę, bo, po
pierwsze – nie obracam się w takich kręgach, a po drugie –
mieszkam w zupełnie innym zakątku kraju ;P
„Miłość uskrzydla.
Daje nam nadzieję, stanowi oparcie w trudnych chwilach, wierzymy w
nią i pielęgnujemy.”
„Dziewczyna ze złotej klatki” to
bardzo wciągająca historia, którą może się spodobać nie tylko
osobom w moim wieku, lub zbliżonym, ale myślę, że i starszym
czytelnikom. Nie sposób się nudzić, akcja pędzi momentami na łeb,
na szyję, ciekawa fabuła, ogólnie – świetna książka. Może
nie jedna z lepszych, które przeczytałam w tym roku, ale i tak będę
ją mile wspominać! :D
Do następnego!
Bardzo ciekawa recenzja. Muszę zapoznać się z tą książką :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Dziękuję!
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Twoja recenzja, jeszcze bardziej mnie do tego kusi.
OdpowiedzUsuńCieszę się :D
UsuńWspaniała książka :)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńMam w planach twórczość autorki, więc się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńNa pewno niedługo sięgnę po tę książkę, może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! :D
UsuńNa razie sobie odpuszczę. Do polskich autorów nie jestem jeszcze do końca przekonana, chociaż pracuję nad tym. Do tego wydaje mi się to dość sztampowa historia, którą jeśli sobie odpuszczę, to świat się nie zawali.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To, że polskie nie znaczy, że gorsze :D Ale rozumiem ;)
UsuńTrochę mi się wydaje oklepany temat: dziewczyna z bogatego domu, gdzie miłości na próżno szukać. Nie ukrywam, że dalej robi się trochę ciekawiej, ale i tak wątpię, żebym sięgnęła po ten tytuł. Może jak mi wpadnie w ręce :) I ja też jeszcze nie dawno unikałam polskich książek jak ognia, a teraz kupuję tylko takie :D
OdpowiedzUsuńNo w pewnym sensie można to tak odbierać, ale mi np. to w ogóle nie przeszkadzało :) O widzisz :D
UsuńWydaje się być ciekawa, ale chyba sobie ją odpuszczę. Jakoś ostatnio zraziłam się do tego wydawnictwa, chociaż wiem, że nie powinnam patrzeć na powieść przez pryzmat wydawcy. Niemniej jakoś mnie ona nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Rozumiem ;)
UsuńZgadzam się! Zaskakująca i piękna historia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńPrzyzaję... żadko sięgam po takie ksiązki bo zawyczaj są dość przewidywalne i głupie :/ jednakże ta była całkeim fajna i przyjemnie się ją czytało :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam my-dream-is-love.blogspot.com
Cieszę się, że ci się spodobała :)
UsuńHmm, mam mieszane uczucia, co do tej książki. Wcześniej nie chciałam jej czytać, teraz zaczynam się zastanawiać! Ogólnie to sama nie mogę się przyzwyczaić, że napisała ją Polka :D!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Czytaj, czytaj :D
UsuńDziękuję za taką wspaniałą recenzję! Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego stylu, Paulinko! Mocno trzymam za Ciebie kciuki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Ania Sz. ^_^
Ojej, bardzo dziękuję za miłe słowa :D Cieszę się, że recenzja się spodobała :D
UsuńPrzyjemność po mojej stronie ;)
UsuńWszędzie ją widzę, i to chyba nie jest przypadek, a przeznaczenie xD
OdpowiedzUsuńNie no kiedyś ją przeczytam jak już się ze wszystkich książek odkopię :D
Buziaki
coraciemnosci.pl
Przypadek? Nie sądzę ;P Polecam ^^
UsuńO kurczę, intrygująca!
OdpowiedzUsuńSprawiłaś, że mam ochotę przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się :D
UsuńMi też bardzo się podobała :)
OdpowiedzUsuńSuper :D
Usuńmuszę po nią sięgnąć, już tyle o niej słyszałam, że muszą spróbować sama!
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :D
Usuń