[Premierowo] Zanim zostaliśmy nieznajomymi - Renee Carlino | Recenzja
![]() |
Tytuł:
„Zanim zostaliśmy nieznajomymi”
Autor:
Renee Carlino
Wydawnictwo:
Otwarte
Ilość
stron: 320
Moja
opinia: 10/10
|
„Zanim zostaliśmy nieznajomymi” to
jedna z tych książek, które zapragnęłam przeczytać po
pierwszym, pobieżnym na dodatek, zapoznaniu się z opisem! Odkąd
tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że to jest to, że ta historia
przypadnie mi do gustu. Co więcej, opis nieco przypominał mi
„Światło, które utraciliśmy”, które uwielbiam i to tylko
podsycało moja ciekawość.
„Nie da się
odtworzyć pierwszego razu, kiedy obiecujemy komuś miłość, ani
tego, jak pierwszy raz sami czujemy się przez kogoś kochani.”
Matt i Grace, fotograf i
wiolonczelistka, swego czasu na studiach byli nierozłączni,
spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, razem poznawali Nowy Jork.
Teraz, piętnaście lat później są... w pewnym sensie
nieznajomymi. Po raz pierwszy od tych kilkunastu lat spotykają się
na dworcu i wspomnienia wracają. Co takiego się stało, że tych
dwoje się rozeszło, że stracili kontakt? A miało być przecież
tak pięknie...
Spodobał mi się pomysł, w jaki
autorka postanowiła poprowadzić fabułę. Teraźniejszość,
przeszłość, teraźniejszość. Na początku poznajemy ich dorosłe
wersje, aby po chwili przenieść się piętnaście lat wstecz i
prześledzić ich studencki romans. Ich wzloty, upadki, piękne
chwile. Początkowo nie potrafiłam zrozumieć co takiego mogło się
wydarzyć, lecz z każdą stroną coraz bardziej przybliżamy się do
poznania prawdy. Bardzo się cieszę, że Renee pokazała nam, jak
zrodziła się przyjaźń, a później miłość między naszymi
bohaterami, co więcej, w ogóle nie odczułam tego, że to było w
latach dziewięćdziesiątych. Nie będę przesadzać, jeśli powiem,
że ich historię, zarówno tą, która była, jak i ta, która
rozgrywała się w teraźniejszości – śledziłam z zapartym
tchem.
„Świat nie jest
czarno-biały, choć kiedy jesteśmy młodzi, często nam się tak
wydaje.”
Zarówno Grace, jak i Matt to świetnie
wykreowane postacie, sprawiają wrażenie takich, którzy naprawdę
mogliby istnieć. Oboje mają marzenia, mają pasje i właśnie wokół
ich pasji w sporym stopniu kręci się fabuła. Lubię, kiedy autorzy
nadają swoim bohaterom tej namiastki prawdziwości, poprzez danie im
pasji, której poświęcaliby się bez reszty. Przecież to coś
naprawdę ważnego i warto to rozwijać. Polubiłam tę dwójkę, ich
podejście do życia, po prostu ich. I te młodsze wersje ledwie po
dwudziestce, ale również te starsze, już po trzydziestce.
Bardzo szybko czytało mi się tę
książkę, wciągnęła mnie już od pierwszych stron i ciężko mi
było odłożyć. Naprawdę wczułam się w historię miłości Matta
i Grace i chciałam więcej i więcej. Dodatkowo sprawę ułatwiał
fakt, że Renee Carlino dysponuje lekkim stylem pisania, takim, jaki
ja najbardziej lubię! Strony same się zmniejszały ;P
„Zanim wzbijesz się
w przestworza, musisz nauczyć się latać.”
Jednak żeby nie było tak cudownie,
mam malutkie ale. W pewnym momencie dowiadujemy się dość...
ciekawej rzeczy, która u mnie spowodowała czysty szok, znaczy no
dobra, przewinęło mi się to przez myśl, ale i tak byłam
zaskoczona. Ale również podeszłam do tego nieco sceptycznie, było
to dla mnie nieco dziwne, cały ten watek dało by się wyjaśnić
bez problemu z nieco innej strony. W sumie to takich wątków
wyłapałam nawet dwa. Przyłapałam się wtedy na myślach, że
„przecież on/ona mogła to zrobić tak, czy tak i byłoby
rozwiązanie”. Także no, autorka miała świetny pomysł z takim
pokierowaniem spraw (tak to okrężnie nazywam, ponieważ naprawdę
zepsułoby wam to lekturę, gdybym się zdradziła o co mi konkretnie
chodzi ;P), ale szło to nieco bardziej doprecyzować.
„Zanim zostaliśmy nieznajomymi”,
nawet pomimo tej drobnej wady, jest piękną historią o miłości,
którą spokojnie można pochłonąć w jeden dzień. Mnie się ta
książka bardzo spodobała, właśnie takie uwielbiam i ma ona
szanse stać się jedną z lepszych książek, które przeczytałam w
2018 roku. Zdradzę jeszcze coś – poleciały łzy. Łzy
wzruszenia, które u mnie są rzadkością! ;P Jeśli tak jak ja
kochacie takie historie, to ZZN jest dla Was! Ja jestem zachwycona i
z czystym sercem polecam! :D
„”Teraźniejszość
należy do nas. To, co w tym momencie, to, co tu i teraz, ta chwila,
po której przychodzi następna, istnieją po top, aby czerpać z
nich pełnymi garściami. To jedyne, co wszechświat ma nam do
zaoferowania za darmo. Przeszłość wymknęła nam się z rąk,
przyszłość zaś to mrzonka, w której nic nie jest pewne.”
Za możliwość
przeczytania serdecznie dziękuję:
Do następnego!
Brzmi całkiem nieźle :) Kiedyś po nią chętnie sięgnę, mimo, że wolę "krwawe" książki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kasiaiksiazki.blogspot.com
Aj to ja z kolei nie przepadam za takimi ;P Ale może kiedyś będziesz chciała małą odmianę :D
UsuńCoś czuję, że ta książka bardzo by mi się spodobała :) mam ją na oku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że faktycznie ci się spodoba! :D
UsuńDzięki :) W wolnej chwili zerknę
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, od kiedy pierwszy raz przeczytałam jej opis i zerknęłam na okładkę, chociaż zazwyczaj takich pozycji raczej unikam - w tej mnie coś zainteresowało, może sposób poprowadzenia fabuły i to przeplatanie teraźniejszości z przeszłością, sama nie wiem :) Ale pewnie i tak się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Warto spróbować, naprawdę :D
UsuńPo pierwsze: super okładka. Po drugie mam już oczywiście na swojej długaśnej liście i tylko czekam aż trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńOby to się stało jak najszybciej ^^
UsuńBardzo mnie zaintrygowałaś tym "czymś" co wywołało u Ciebie szok :D Fabuła i okładka książki również zachęcają żeby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
bookinoman.blogspot.com
Hyhy :D To nic, tylko brać i czytać :D
UsuńOd dawna ciekawiła mnie ta książka ale Twoja recenzja jeszcze bardziej podsyciła mój apetyt,już nie mogę się doczekać 😍
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo się cieszę! :D
UsuńChoć nie miałam w planach przeczytania tej książki Twoja recenzja recenzja mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńCieszę się :D
UsuńZ chęcią sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Super :D
UsuńTak jak mówisz, od razu kojarzy się ze "Światłem, które utraciliśmy", które kocham i, dobrze że mi przypomniałaś, muszę przeczytać kolejny raz, aby na nowo przeżyć tę historię. Jestem ciekawa tej pozycji i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://slowoposlowie.blogspot.com/
W takim razie koniecznie poznaj tę historię :D
UsuńTeraz jeszcze bardziej chcę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.wordpress.com/
Hyhy :D
UsuńZanim zostaliśmy nieznajomymi to książka, której z niecierpliwością wyczekiwałam. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie będę miała okazję ją przeczytać, chociaż fabuła nieco przypomina mi jedną z powieści Corinne Michaels, którą czytałam w zeszłym miesiącu. :D
OdpowiedzUsuńhttp://weronikarecenzuje.blogspot.com/
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! :D
Usuń