Nasze życzenie - Tillie Cole | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Nasze życzenie”
Autor: Tillie Cole
Przekład: Katarzyna Agnieszka
Dyrek
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 427
Moja opinia: 9/10
|
Tillie Cole to autorka o dwóch
obliczach – słodkie, wzruszające młodzieżówki kontra brutalne
i wulgarne romanse z gangiem w tle. Jej najnowsza książka wydana w
Polsce - „Nasze życzenie” - zalicza się do tych pierwszych i
mimo tego, że przewidywałam, iż złamie mi serce, to i tak bardzo
chciałam to przeczytać. Chociażby po to, żeby porównać ją do
poprzednich historii tej autorki, które czytałam. I wiecie co? Jak
dla mnie „Nasze życzenie” wygrywa, spodobało mi się o wiele
bardziej niż „Tysiąc pocałunków”, czy „To nie ja,
kochanie”.
„Strata najbliższych
może sprawić, że świat wydaje się mroczny, ale uświadomiłam
sobie, że nawet jeśli te osoby znikają fizycznie, tak naprawdę
nigdy nie odchodzą.”
Cromwell Dean jest na liście
najlepszych DJ'ów w Europie, ba, na świecie. Jest uwielbiany przez
setki, tysiące osób, gra w najlepszych klubach... a jednak pewna
dziewczyna w fioletowej sukience, od której nie może oderwać
wzroku przez cały występ w Brighton, zarzuca mu, że jego muzyka
jest bez duszy. Wkrótce po tym Crom wyjeżdża z rodzinnej Anglii do
USA studiować muzykę. Pewnie każdy z was się domyśla, że jakimś
dziwnym zbiegiem okoliczności spotyka tam właśnie dziewczynę w
fioletowej sukience.
Zanim powiem co nieco o bohaterach, czy
samej fabule, chciałabym wspomnieć o czymś, co mnie najbardziej
zachwyciło. Muzyka. Nawet nie ona sama, ale to, w jaki sposób
Tillie Cole opisała stosunek bohaterów do niej, to jak ją
odczuwali i jakie emocje w nich wywoływała. To było coś
niesamowitego. Ja, osoba, dla której muzyka jest wręcz obojętna –
owszem, czasem czegoś posłucham tak sama od siebie, ale bardzo
rzadko, czułam się naprawdę poruszona, tak jakbym wraz z nimi
doświadczała tych uczuć... Wow, to było... to było po prostu
niesamowite. Dotychczas myślałam, że to Brittainy C.Cherry udało
się pięknie opisać stosunek do tej sztuki w „Poza rytmem”, ale
przepraszam - oddaję to miejsce Tillie Cole i „Naszemu życzeniu”.
„Póki będziesz przy
mnie ty i muzyka, wiem, że będę żyła, bez względu na to, czy
życie to będzie długie czy krótkie.”
Cromwell na początku sprawia wrażenie
chama, bezczelnego chłopaka. Stroni od bliższych relacji z
kimkolwiek, jest oschły, ale wiecie co? Nie kupiłam tego.
Zwyczajnie tego nie kupiłam, czułam, że to nie nie jest prawdziwy
on. Czekałam po prostu na jakiś przebłysk jego prawdziwej
osobowości, a jednocześnie zastanawiałam się, co takiego się
wydarzyło, że tak to na niego wpłynęło. I miałam rację. A po
poznaniu całej prawdy jednocześnie mu współczułam i go
podziwiałam. Pokochałam Cromwella od samego początku, ale pod
koniec... myślę, że większość dziewczyn marzy właśnie o kimś
takim w roli swojego ukochanego.
Bonnie to typ dziewczyny, która
potrafiłaby zaprzyjaźnić się z każdym – dobra, troskliwa
osóbka, która tak jak Cromwell – kocha muzykę i stara się z
chłopaka wydobyć to, co najlepsze. Ale jednocześnie nosi w sobie
tajemnicę, o której wie tylko jej najbliższa rodzina. Tajemnicę,
która złamie serce nie tylko Cromwellowi, ale i nam, czytelnikom.
„- I to, jak on
patrzył na ciebie.
- Jak?
- Jakbyś była
jego powietrzem. Jakbyś była wodą na trawiący jego wnętrze
pożar.”
Pojawia się tutaj wątek, za którym
szczerze nie przepadam w książkach, ale mimo to dałam szansę tej
historii. I nie żałuję, tym bardziej, że autorka uchwyciła go
nieco inaczej, nie było to aż tak schematyczne, jak zazwyczaj.
Rozegrała to w nieco inny sposób. Owszem, łamie serce, ale i je
skleja.
„Nasze życzenie” to bolesna
książka, ale moim zdaniem warta poznania. To cudowna historia o
sile prawdziwej miłości, o rodzeństwie, o cierpieniu, o rodzinie.
O życiu. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie puściła aż
do ostatnich – Tillie dokonała tego nie tylko poprzez samą
fabułę, ale i poprzez niesamowicie lekki i chwytający styl. Jeśli
mam porównać tę książkę i „Tysiąc pocałunków”, to ta
zdecydowanie wygrywa i naprawdę warto po nią sięgnąć! Ale uwaga!
Przygotujcie sobie od razu zapas chusteczek, bo co wrażliwsi mogą
ich potrzebować!
„To – muzyka –
było moją największą utraconą miłością, odnalezioną ponownie
dzięki dziewczynie w fioletowej sukience.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Po twojej recenzji chętnie sięgne po te książkę :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOo cieszę się :D
UsuńCzekałam na recenzję tej ksiażki. Jak zobaczylam ją w nowościach, to od razu planowałam ją przeczytać. Lubię tę autorkę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto! Tym bardziej, że wg mnie jest to jedna z lepszych książek tej autorki :D
UsuńCzytałam z ogromną ciekawością na swój egzemplarz tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak najszybciej dotrze ^^
UsuńCzekam na swój egzemplarz! ❤
OdpowiedzUsuńOby szybko dotarł! <3
UsuńMuszę mieć tą książkę a okładki od Filia mnie zachwycają :)
OdpowiedzUsuńGrovebooks
TAK! Filia ma jedne z piękniejszych okładek <3
UsuńZ muzyką mam podobnie, w sumie nie rozumiem jak ludzie ją przeżywają. Nie raz sama bym chciała doświadczyć tych emocji, ale muzyka jest mi jakoś obojętna i rzadko jej słucham. Nie jest też łątwe to, by coś mi wpadło w uchu na tyle, bym się mega zakochała. :D
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, nie jestem w sumie do niej pewna. Brzmi dla mnie schematycznie, a trochę jestem zmęczona podobnymi do siebie książkami. Myślę, że i tak dam jej szansę, bo naprawdę jestem ciekawa tej odsłony Tillie, bo w końcu czytałam od niej same te brutalne książki. :D
potegaksiazek.blogspot.com
Dokładnie!!! A myślałam, że to ja jestem takim ewenementem, jeśli chodzi o muzykę... XD Choć ostatnio się zabujałam w kilku piosenkach Wilków i męczę je na okrągło :D
UsuńTrochę schematów jest - to prawda, ale ta historia sama w sobie jest przepiękna. Warto spróbować chociażby po to, żeby wyrobić sobie własną opinię <3
Inna książka tej autorki ,,Tysiąc Pocałunków", stoi na mojej półce i czeka na to aż ją przeczytam i będzie mogła skraść moje serce (tak przynajmniej twierdzi moja przyjaciółka, która ją czytała). Podobno książki Tillie Cole są naprawdę dobre i dopracowane, no a ze swoich własnych obserwacji mogę dodać, że także są bardzo dobrze oceniane. Nie mogę się doczekać aż uda mi się w końcu sięgnąć po tę książkę i inne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dokładnie! Warto przeczytać :) Tym bardziej, że "Tysiąc pocałunków" również było przepiękne, ale tez łamie serce, a może i nawet ciut bardziej!
UsuńLubię od czasu do czasu przeczytać coś co rozdziera serce i zmusza do łez, więc "Nasze życzenie" znajduje się w moich czytelniczych planach. :D
OdpowiedzUsuńSuper! :D
UsuńCzekam na swój egzemplarz i szczerze, nie mogę się doczekać,aż przyjdzie :D Czytałam same dobre opinie i czuję się zaintrygowana :) Mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Oo mam nadzieję, że jak najszybciej dotrze :D
UsuńChętnie bym ją poznała :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńUwielbiam takie bolesne książki! Wywoła na pewno we mnie mnóstwo emocji! Dodatkowo, bardzo podoba mi się okładka!
OdpowiedzUsuńto koniecznie spróbuj przeczytać! :)
UsuńNie mogę się już doczekać, kiedy i ja poznam ten tytuł. Same pochwały czytam i aż mnie rozpiera, żeby ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
UsuńAle mnie ten tytuł intryguje!!!
OdpowiedzUsuńTo koniecznie spróbuj przeczytać! :D
Usuń