Bossman - Vi Keeland | Recenzja

Tytuł: „Bossman”
Autor: Vi Keeland
Przekład: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 379
Moja opinia: 9/10


Vi Keeland to autorka, z którą nie miałam zbyt wiele do czynienia, miałam za sobą jedynie „Egomaniaca”, kiedy zabrałam się za „Bossmana”. Ta wcześniejsza książka mi się spodobała, był to romans, ale miął w sobie „to coś”, coś głębszego i to mnie bardzo przekonało do Vi. Więc po zapoznaniu się z opisem najnowszej książki wiedziałam, że muszę to przeczytać! Nastawiłam się po prostu na lekkie czytadełko, czy to dostałam? Przekonajcie się.

Zawsze uważałam, że powinno się wierzyć w to, co ludzie robią, a nie w to, co mówią.”

Reese i Chase poznali się... na jej randce. Podczas gdy ona na uboczu prosiła przyjaciółkę o pomoc, nie spodziewała się, że ktoś chcący/niechcący przysłuchuje się rozmowie. I że ten ktoś ni stąd, ni zowąd postanowi jej pomóc. A już na pewno nie spodziewała się, że owy przystojny nieznajomy zostanie... jej szefem. Wydaje mi się, ze to nie jest spoiler, bo raz – dowiadujemy się o tym w sumie bardzo szybko,a dwa – no cóż, tytuł mówi sam za siebie ;)

Nie czytałam jak dotąd wielu romansów biurowych, ale muszę przyznać, że bardzo je lubię. Vi Keeland chyba też, bo w końcu „Egomaniac” również należał do tego gatunku. Akcja w „Bossmanie” zaczyna się rozgrywać spokojnie, acz bardzo szybko się rozkręca, autorka nie traci czasu na zbędne wprowadzanie do fabuły, czy coś w tym stylu, tylko od razu rzuca nas na głęboką wodę. Co za tym idzie – historia Reese i Chase'a wciąga od pierwszych stron i nie żartuję – ale trzyma do samego końca, do ostatniego zdania. Można by pomyśleć - „ot, zwykły romans, co tu może być takiego porywającego?”. Ale właśnie nie, może i nie jest to coś nowego, odkrywczego, pojawiają się znane już schematy, jednak chodzi o całokształt.

Strach nie powstrzyma śmierci. Ale zatrzyma życie.”

Vi Keeland stworzyła dwójkę cudownych bohaterów, którzy okej, może i są w pewnym stopniu wyidealizowani, ale sprawiają wrażenie prawdziwych, takich, korzy naprawdę mogliby istnieć, których wręcz dałoby się polubić w prawdziwym życiu. Mają swoje cele i do nich dążą, czasem popełniają błędy, ale jesteśmy tylko ludźmi i i nikt nie jest nieomylny.

Dobra, romans romansem, ale co takiego sprawia, że ta książka ma w sobie coś więcej? Autorka postarała się o to, by wpleść w fabułę pewną... tajemnicę z przeszłości i zrobiła to w taki sposób, że początkowo nieco trudno domyślić się, o co w tym chodziło. I trzeba przyznać, ze ciekawie to wymyśliła, powoli poznajemy to, co się wcześniej stało i elementy układanki stopniowo wskakują na swoje miejsce. A jest to delikatnie przeplatane z fabułą, która ma miejsce w teraźniejszości. Samo zakończenie tej sytuacji w pewnym stopniu mnie zaskoczyło, ale części się domyśliłam. I chyba o to chodziło.

Nawet jeśli cię to nie zniszczy, pozostawi po sobie pęknięcia i rysy, których już nigdy nie naprawisz.”

Podejrzewam, że większość z nas lubi, kiedy przez książkę przewija się humor, zabawne dialogi, sytuacje. Tutaj tez tak jest, między innymi dzięki temu, ale nie tylko – pokochałam relację między Chase'm,a Reese, to jak się dogadywali, ich wspólny język, humor, te ich historyjki. Początkowo stali się dla siebie po prostu przyjaciółmi.

Ja wiem, że nie każdy lubi książki z gatunku tych „nieambitnych”, ale one również są przydatne, one też mogą być naprawdę dobrymi pozycjami, przy których przewinie się gama najróżniejszych emocji. „Bossman” to właśnie taka historia – piękna, cudowna, ale też momentami nieco bolesna, szokująca – jak to w życiu. Po prostu jest w niej swego rodzaju głębia. Ja tę historię kocham i z całego serca polecam, a czy zdecydujesz się po nią sięgnąć.. to już Twoja decyzja ;)

Nie skupiaj się na tym, co może się stać. Skupiaj się na tym, co jest teraz.”


Jeszcze kilka cytatów:
„Będę za dziesięć minut. Jeśli nie, jeszcze raz przeczytaj te wiadomość.”

„Wiele czasu zajęło mi zrozumienie, co tak naprawdę ruszenie dalej oznacza. Nie chodzi o to, by zapomnieć o przeszłości. Chodzi o uczynienie jej wspomnieniem i stworzenie przyszłości bez jej wpływu.”

„Nie musisz od razu wchodzić po schodach na samą górę. Wystarczy, ze zrobisz jeden krok.”

„Masz dwie ręce – jedną, by pomagać sobie, drugą, by pomagać innym.”

„Nie chcę żebyś się zmieniała. W ogóle. Kocham w tobie wszystko. Nie ma ani jednej rzeczy, którą bym zmienił, jeśli byłaby taka możliwość. No cóż, może poza nazwiskiem.”


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję:

Do następnego!

29 komentarzy:

  1. hmmm nie mogę przekonać się do tej historii mimo twoich ciepłych słów, nie obiecuję że przeczytam ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o! przypomniałam sobie, czytałam kiedyś barwy miłości Kathryn Taylor i tam też głównym wątkiem był romans z szefem, dlatego jakoś nie mam ochotę na kolejną pozycję tego rodzaju :>

      Usuń
    2. Warto spróbować, aczkolwiek nic na siłę! :D Oo nie znam, obczaję ;P

      Usuń
  2. No właśnie takie książki są mi czasami potrzebne, lubię też sięgnąć po coś niewymagającego. Chętnie poznam twórczość tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym w końcu poznać twórczość tej autorki, żeby przekonać się, czy to w ogóle coś dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię sięgać czasem po takie książki. Lubię też autorkę, więc z chęcią się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz Vi, to zdecydowanie polecam! :D

      Usuń
  5. Egomaniaca czytałam i był niezwykłą książką i historią. Dzięki tej książce polubiłam autorkę, więc mam wielką ochotę na Bossmana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Egomaniac był cudowny, ale Bossman chyba jest jeszcze lepszy! :D

      Usuń
  6. Kurczę, słyszałam już tyle super opinii na temat tej książki, że naprawdę coraz ciężej mi jest się nie skusić! Chyba w końcu się poddam, bo no, kurczę, chcę tę książkę przeczytać. :D
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto! :D Nie opieraj się, tylko czytaj :D

      Usuń
  7. Nie mogę się doczekać, jak sama ją przeczytam :D Czeka już w kolejce :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Też niedawno co ją czytałam i bardzo miło spędziłam przy niej czas. Takie niewymagające lektury są czasami wręcz konieczne, a ta pozycja jest do tego idealna. Do tej pory nie do końca byłam przekonana do książek Vi Keeland, ale Bossmanem udało jej się mnie do siebie przekonać. Oby tak dalej!
    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :D Jeeej super, że cię przekonała :D To teraz w następnej kolejności dwie lipcowe premiery Vi? :D

      Usuń
  9. Czytałam zdecydowanie lepsze książki Keeland. Tę zaliczam do słabszych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieambitne też się przydają, dla relaksu na przykład ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na odmóżdżenie i zabawę, relaks bądź odpoczynek na pewno idealna pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam jeszcze niczego tej autorki. Chyba się skuszę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi naprawdę dobrze!
    A na takie "czytadło" zawsze jest dobra pora.
    Świetna recenzja.
    Pozdrawiam,
    Posy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! ;) Nic, tylko czytać :D Dzięki ^^

      Usuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger