Mój zawodnik - K.Bromberg | Recenzja

Tytuł: „Mój zawodnik”
Autor: K.Bromberg
Przekład: Marcin Machnik
Wydawnictwo: Editiored
Ilość stron: 294
Moja opinia: 7/10


Poprzednia książka K.Bromberg, którą czytałam - „Sweet cheeks”, podobała mi się, ale bez większego szału. Postanowiłam dać autorce drugą szansę przy okazji „Mojego zawodnika” tym bardziej, że opis mnie bardzo zaintrygował! Lubię sportowe klimaty w książkach, więc chciałam zobaczyć, jak Bromberg poradzi sobie z tym tematem, choć jednocześnie nieco się obawiałam, czy będzie lepiej, czy będzie to kolejny do bólu schematyczny romans, a może coś z nutą nowości? Po części moje obawy były słuszne, ale nie do końca – o tym już niżej ;)

Najgorsze we wmawianiu sobie kłamstw jest to, że znasz prawdę.”

Easton Wylder to gwiazda baseballu, tyle że od kilku miesięcy nie może grać, bo widnieje na liście kontuzjowanych po pewnym niefortunnym meczu, na którym nabawił się kontuzji. Po kilku terapeutach i braku upragnionych rezultatów przychodzi czas na najlepszego z najlepszych – Doktora Daltona. Ale ku zdziwieniu Eastona, który spodziewał się dorosłego faceta, przychodzi do niego młoda dziewczyna – córka doktora, która również jest fizjoterapeutką. Trzeba przyznać, że ich pierwsze spotkanie jest dość... zabawne przez to, za kogo on ją wziął ;P Reszty już chyba nie muszę wyjaśniać, myślę, że każdy już się domyślił, w jakim kierunku potoczy się fabuła.

Easton to taki typowy bohater romansów, młody, przystojny, umięśniony, nie narzeka na brak powodzenia u płci pięknej. Ale mimo powtarzalności cech, bardzo go polubiłam, pod tą przykrywką przystojnego gracza, kryje się nieco stłamszony przez ojca chłopiec, który pragnie miłości rodzica. Nawet, jeśli ma te dwadzieścia parę lat.

Czysty umysł. Twarde serce.”

Scout, czyli innymi słowy córka doktora Daltona, fizjoterapeutka Eastona, chce zdobyć kontrakt z jedyną drużyną, z którą jej ojciec jeszcze go nie miał – właśnie z drużyną, w której gra Easton. Przyświeca jej ten jeden cel – uleczyć ramię wyżej wymienionego gracza i zdobyć kontrakt, nie planuje po drodze żadnych romansów, wręcz nie powinny one mieć miejsce. Hm... zadziwiająco szybko się złamała ;) Ogólnie to zauważyłam, że kiedyś był trend na szare myszki, a teraz pojawia się typ twardej dziewczyny, która potrafi dyrygować chłopakami, która potrafi dać sobie radę sama. Taka właśnie jest Scout, a jednocześnie mimo tej siły, kryje w sobie dużo bólu.

„Mój zawodnik” wydaje się być schematyczną książką... i w zasadzie można powiedzieć, że taką jest. ALE. Nie do końca. Autorka powiela wiele schematów, ale zadbała o to, by pojawiły się niecodzienne kwestie, jakieś urozmaicenia, które sprawiły, że ta nutka niepewności jednak została. Przede wszystkim – sam pomysł z kontuzją i rolą fizjoterapeutki, ona nie jest tylko kolejną dziewczyną, na której widok Eastonowi zaświeciły się oczka, ale też ma swoje większe pięć minut w zakończeniu. I to jest kolejna rzecz, bo końcówka była jednym wielkim... „CO?!”. Skończyłam czytać i przez chwilę rozkminiałam co tu się właśnie stało, a następnie przeszło to w myśl – potrzebuję drugiej części! Na już, na teraz, na wczoraj! Poważnie, nie umiem się doczekać kontynuacji, bo strasznie chcę wiedzieć, o co tu chodzi, co się stanie dalej!

Nie lubię grać według zasad. Kontrakt jest interesem, Scout. Ale to? Ty i ja? To przyjemność.”

Ogólnie to akcja wciąga już od początku i mimo schematyczności pewnych wydarzeń, ta książka mnie dość porządnie wciągnęła. K.Bromberg ma taki w porządku styl, może nie jakiś niewiarygodnie lekki, ale dobrze się go czyta, co jest kolejnym plusem. „Mój zawodnik” nie jest grubą książką, nie ma nawet trzystu stron, więc jest to lektura na jeden dzień. Ot, dla odstresowania, dla samej przyjemności będzie idealny! Tylko uprzedzam, będziecie chcieli drugi tom ;)

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję:


Do następnego!

32 komentarze:

  1. Dobra propozycja na wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa propozycja. Chyba się skuszę :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze książki, w której byłby poruszony wątek sportowy, więc pod tym względem brzmi ciekawie. Nie przemawiają do mnie jednak ci sztampowi bohaterowie i schematyczność, która bądź co bądź tutaj występuje. Na razie wstrzymam się z lekturą.

    Pozdrawiam! ❤❤

    bookmania46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie czytałaś książek z wątkiem sportowym, to tej schematyczności aż tak nie będziesz chyba zauważać jeszcze :) Warto spróbować, choć nie ma co się zmuszać :D

      Usuń
  4. Uwielbiam romanse wszelkiej maści więc po tą książkę, też pewnie sięgnę.

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej autorki mam pewne obiekcje, bo czytałam jej 5 książek i tylko jedna mi się spodobała niesamowicie (Sweet Ache), dwie kolejne były bardzo dobre, a jedna to tragedia, kolejna nudna. Także nie wiem jak będzie z tą, tobie się spodobała, wciągnęła, to nudna raczej nie jest. Myślę, że dam jeszcze tej autorce szansę. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa rozumiem! No ja właśnie też widzę różnicę pomiędzy tą, a "Sweet cheeks", tamta była mniej ciekawa, nudniejsza od tej ;p

      Usuń
  6. Brzmi jak książka, którą mogłabym przeczytać w leniwe, wakacyjne popołudnie. Już wiem, że miejscami będzie schematyczna, ale i tak trzeba sobie czasami pozwolić na takie powieści.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam,ale książeczka już na mnie czeka :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam! Już opis mnie przekonał, a dalej twoja recenzja. Myślę, że ta książka przyniesie chwilę relaksu. Takich bohaterów jeszcze nie spotkałam!
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzoo polubiłam tę książkę. I również nie mogę się doczekać kontynuacji!

    http://sunreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety nie lubię takiego rodzaju książek :( Wszelakiego rodzaju erotyki są dla mnie po prostu schematyczne i płytkie :(
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/07/w-blasku-nocy-cook-trish.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem! Naprawdę ;) Ten gatunek jest dość specyficzny, albo się go lubi albo nie. Mnie się je po prostu dobrze czyta :D

      Usuń
  11. Zdecydowanie takie książki są pisane lekkim stylem ;) Niestety nie moja bajka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem schematyczność nie jest zła ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie akurat teraz ją czytałam, ale rzeczywiście chcę już kolejny tom. Zakończenie jest naprawdę ciekawe i pozostawia w niepewności :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach na moje studenckie wakacje, bo to chyba dość lekka i ciekawa książka. Lubię takie pozycje:)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję w takim razie, że ci się spodoba! :D

      Usuń
  15. "Sweet Cheeks" bardzo mi się podobało, więc będę chciała sięgnąć po tę książkę :D Nie wiem jednak kiedy, bo nie ma czasu, a pełno książek czeka do przeczytania ;/
    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie, bo ta nawet lepsza :D Ajaj skąd ja znam ten problem :(

      Usuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger