180 sekund - Jessica Park | Recenzja

Tytuł: „180 sekund”
Autor: Jessica Park
Przekład: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 366
Moja opinia: 6/10


Macie jakieś wydawnictwo, po którego książki bardzo lubicie sięgać? U mnie takowym jest między innymi Wydawnictwo Filia – większość ich romansów przypada mi do gustu, więc z niecierpliwością wyczekuję kolejnych. Kiedy więc trafiła mi się okazja, by zapisać się do Book Tour u @kredzia_ z jedną z ich tegorocznych nowości, nie wahałam się ani chwili! Byłam naprawdę ciekawa „180 sekund” i w końcu mam to za sobą, więc postaram się Wam przybliżyć moją opinię na jej temat.

Jesteś również twardsza, niż ci się wydaje. Walczysz, a wojownicy nie są słabi, ale pamiętaj, że nie musisz walczyć samotnie.”

Zastanawialiście się może kiedyś, jakby to było wziąć udział w eksperymencie, który polegałby na tym, że trzeba patrzeć komuś w oczy przez 180 sekund? Bo ja nie! I przyznam szczerze, że zaintrygowało mnie to! Może kiedyś kogoś namówię, by spróbować i przekonać się, czy faktycznie wzbudza to takie emocje, jak zostało to opisane w tej książce. Ale do czego zmierzam – motyw takiego doświadczenia pojawia się w historii Jessici Park, jakby nie było, to właśnie od tego zaczyna się właściwa fabuła. I wiecie co? Spodobał mi się ten pomysł, autorka wymyśliła zupełnie inną drogę poznania się bohaterów. Zazwyczaj bywa tak, że jedno wpada gdzieś na drugie itp... no schemat. A tutaj właśnie Jessica podeszła do tematu w inny, niewykorzystany wcześniej (chyba, bynajmniej ja nie kojarzę) sposób. Zawsze to miła odmiana, a i ciekawy pomysł wpleciony do fabuły.

Ale na tym oryginalność się kończy, bo bohaterzy już są wykreowani w znany nam sposób – on przystojny, popularny, a przy tym troskliwy i przyjacielski – ot chłopak, jakiego większość z nas chciałaby mieć. I jest też ona – cicha myszka, nieśmiała dziewczyna, której brakuje pewności siebie i nie lubi być w centrum uwagi. Nic nowego tak właściwie. Jak Esbena bardzo polubiłam, tak co do Allison mam już mieszane uczucia, niby była w porządku, jednak pod koniec to wierzcie, ale miałam ochotę solidnie nią potrząsnąć. Chociaż teraz sobie tak myślę... a może zwyczajnie autorce zabrakło „dramy z dupy wziętej”? Nie cierpię tych dram, bo zazwyczaj są one.. no po prostu „z dupy wzięte” - nic nie wnoszą do fabuły (prócz spiny i straconych nerwów czytelnika), a tylko irytują, bo zwykle dotyczą błahych spraw, które spokojnie można by wyjaśnić bez kłótni, a zwykłą rozmową w cztery oczy.

Tak wiele pragnę, choć nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek coś osiągnę. Mogę się starać, ale nie wiem nawet, od czego zacząć.”

Żeby nie było zbyt oryginalnie, to Jessica wrzuciła tutaj też inny motyw, bardzo popularny ostatnimi czasy, a którego ja tak w zasadzie nie trawię, nie lubię itd. Nie powiem jaki, bo zaspoileruję, ale był i tak właściwie to trochę miałam wrażenie, jakby autorka dorzuciła go nieco na siłę. W jej zamyśle pewnie było, by wywołać kaskadę łez u czytelnika... jednak ja nie czułam nic. Okej, może delikatny smutek, ale tak ogólnie to ta sytuacja była mi, można powiedzieć, obojętna. Nie popłakałam się, łzy nie poleciały, serducho całe.

Jessica Park oprócz tych wszystkich rzeczy poruszyła tu jeszcze jedną ważną kwestię... sytuację dziecka, które całe życie mieszkało w rodzinach zastępczych, w domu dziecka. Pokazała, jak bardzo brak stabilności w życiu, brak tej jednej, kochającej rodziny wpływa na psychikę, na dorosłe życie. Choć też ukazane zostało to, że czasem tą rodzinę można zyskać niemalże u progu dorosłości i to nie znaczy, że nie może takie dziecko poznać, jak to jest być kochanym.

Czasami zdarza się coś nieoczekiwanego. Czasami ktoś sprawia, że łamiesz własne zasady.”

Sama tak naprawdę nie wiem, co mam o tej książce myśleć. Owszem, podobała mi się i miło spędziłam przy niej czas, Jessica dysponuje lekkim piórem, dzięki czemu szybko się czytało, ale jednocześnie pewne rzeczy mnie irytowały, niektóre wydarzenia były nieco nierealne, nie jest to po prostu historia bez wad. Jednak jeden z przekazów „180 sekund” mi się spodobał – Jessica chyba chciała pokazać, jacy są ludzie - że w życiu możemy trafić zarówno na tych dobrych, jak i złych, widzimy też jak działają social media – tutaj to w pewnym momencie zaczęła mnie wkurzać ilość... Allison się nieco zachłysnęła twitterem, czy czymś tam i powiedzmy, że bardzo dużo wrzucała, co oczywiście było opisywane.

Jedna negatywna rzecz może przyćmić tysiące pozytywnych. W morzu miłości widzisz tylko jednego, który tonie.”

Także no... moim zdaniem sami musicie ocenić, czy jest to książka dla was. „180 sekund” nie było złe, nawet mi się podobało, bo historia sama w sobie była piękna, jednak nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś lepszego, czegoś co bardziej mi zapadnie w pamięć.

Do następnego!


 

16 komentarzy:

  1. Mam te książkę u siebie w bibliotece więc na pewno ja kiedyś przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też już ją mam, więc kiedyś na pewno po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją w planach przeczytać, ale cięzko mi powiedzieć, kiedy ją nadrobię :D Książki tego Wydawnictwa też w większości mi się podobają :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piona! To mam nadzieję, że ta przypadnie ci do gustu nawet bardziej niż mnie :)

      Usuń
  4. Na razie jakoś nie czuję się zachęcona, a czeka na mnie Twardoch, więc mlodzieżowki muszą pójsć na razie na bok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie nie kusi, bo po prostu... no jakoś nie. Nie widzę w tej książce nic specjalnego, czegoś co by mnie skusiło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie ją przeczytać :) mam nadzieję, że szybko mi się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na tę książkę czekałam bardzo długo, a gdy już ją przeczytałam byłam ogromnie rozczarowana, nie tego oczekiwałam :( Historia była strasznie mdła i nierzeczywista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części muszę przyzanać rację! Też oczekiwałam jednak czegoś lepszego :/

      Usuń
  8. Mam w planach ją przeczytać, więc zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger