Mój pierwszy patronat! Miłość szeptem mówiona - Monika Joanna Cieluch [Przedpremierowo]
![]() |
Tytuł: „Miłość
szeptem mówiona”
Autor: Monika
Joanna Cieluch
Wydawnictwo: Novae
Res
Ilość stron: 421
Moja opinia: 10/10
|
Przeczytałam opis, zobaczyłam okładkę
i poczułam, że ta książka może mi się spodobać, że to coś,
co wpisze się w mój czytelniczy gust. Nie miało dla mnie znaczenia
to, że to historia polskiej autorki – przecież to że polskie,
nie znaczy, że gorsze :D
„Kochać kogoś to
znaczy zrobić wszystko, by mógł być szczęśliwy.”
Margaret to młoda Brytyjka z polskimi
korzeniami, która nie lubi się do owego pochodzenia przyznawać.
Wychowali ją dziadkowie, babka wpoiła jej polską kulturę i język,
dzięki czemu potrafi ona mówić w ojczystym języku jej babci. Jako
że przysparza nieco „problemów”, o ile można tak nazwać
rzeczy, które robi dwudziestosześcioletnia kobieta, Sophie
postanawia wysłać ją na przymusowe wakacje do rodzinnej wsi – do
Strzyczewic w nadziei na poprawę zachowania wnuczki. Czy pobyt w
miejscu, którego nazwy nawet nie potrafi wymówić, z dala od
luksusów, którymi się otacza i przyjaciół Margaret w końcu
dorośnie i zrozumie, że życie to nie bajka?
Margaret Meghan Murphy, po polsku po
prostu Gosia bywa, krótko mówiąc – irytująca. Na samym początku
przygotujcie się na niemal nieustanne przewracanie oczami na jej
niedojrzałe, dziecinne wręcz niezawierające szacunku zachowanie.
Ale tak myślę, że takowa kreacja bohaterki była co najmniej
konieczna – widzę to po przeczytaniu całości. W innym wypadku,
gdyby Margaret była poukładana i przykładna, ta książka
straciłaby swój sens, który ma dzięki początkowo wkurzającej
Maggie. Nie oceniajcie więc tej książki, przez pryzmat jej
zachowania, bo to jest zagranie celowe, a przynajmniej takie
odniosłam wrażenie ;P
„Nigdy nikomu nie
pozwól zabrać sobie tego, co w życiu jest dla ciebie ważne, co
sprawia ci radość.”
Nie wiem, czy też to zauważyliście,
ale polskie książki mają często charakterystyczny styl. Kurcze,
mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi, bo nie mam pojęcia jak
to opisać. Zwyczajnie – kiedy zaczynamy czytać, jakoś tak
samoistnie czujemy, że to historia, napisana przez polskiego autora.
W moim przypadku nie zawsze jest to dobry znak, ale tu... w tym
przypadku mi to w żadnym stopniu nie przeszkadzało, wręcz autorka
tak przyjemnie wszystko opisała, że szybko się wkręciłam w tę
historię i byłam zaintrygowana, jaki jest sens tej powieści. Akcja
wciąga niemalże od razu, na początku mała dawka irytacji, która
stopniowo zanika i powolutku przeobraża się w coś w rodzaju
sympatii do Margaret. „Miłość szeptem mówiona” liczy sobie
ponad 400 stron, ale ja to pochłonęłam w kilka godzin. Ciągle coś
się działo, nawet w momencie, kiedy było wrażenie, że już nic
nowego się nie pojawi, nagle bum - autorka otworzyła nowy wątek,
uraczyła nas nowymi rewelacjami. Jedne szokują, inne nie. Tak sobie
teraz myślę, czy był jakiś moment, w którym się nudziłam i
prawda jest taka... że takowego nie było.
„Nigdy nikomu nie
pozwól zabrać sobie tego, co w życiu jest dla ciebie ważne, co
sprawia ci radość.”
Monika bardzo ciekawie poprowadziła
fabułę, skupia się ona na czasach teraźniejszych, nawet jest
podany rok, ale w międzyczasie co jakiś czas zostajemy przerzuceni
do przeszłości – zazwyczaj 45 lat wstecz i poznajemy losy
ówczesnej młodej kobiety. Nie zdradzę kim ona jest, nie będę
odbierać radości z dowiedzenia się tego, ale przyznam, że
historie obydwu dziewcząt mi się podobały. Czasem, kiedy autor
decyduje się na taki zabieg, po skończeniu rozdziału o jednej
bohaterce, pojawia się myśl w rodzaju „ugh, ale ja chcę czytać
dalej o tej, nie o tej drugiej”. A tu właśnie tego nie było! Z
zainteresowaniem śledziłam losy zarówno Margaret, jak i tej
drugiej, mimo że właśnie ta dawna historia to nawet nie będzie
połowa książki. Niemniej jednak, autorka miała genialny pomysł i
jestem zachwycona tym, jak to splotła w jedną całość. Umiejętnie
utkała coś w rodzaju tajemnicy, która delikatnie tli się w tle, a
jej finału niektórzy domyślą się wcześniej, inni później ,
faktem jednak jest, że urozmaica ona historię.
„Bez względu na to,
czego będą oczekiwać od ciebie inni ludzie, nie zmieniaj się,
proszę.”
Jeśli chodzi o samych bohaterów, to o
Margaret już wcześniej pisałam, a co zresztą? Tomek, Maja, ciotka
Helena, a nawet stary dziwak pan Nowak – prawie każda z postaci ma
swój wkład w książkę, każda w jakimś celu jest. Majkę
polubiłam od razu, no dziewczyna złoto – pełna optymizmu, swoją
radosną postawą zaraża wszystkich dokoła i sprawia, że wszyscy
za nią przepadają. Tomek jest nieco skryty, czasem aż za bardzo,
ale to taki typowy uczynny, wiejski chłopak, który zawsze pomoże.
Niemal każdy z bohaterów wywołał uśmiech na mojej twarzy, nie
było żadnego, którego bym nie polubiła. Tak – nawet Margaret ;)
A, zapomniałabym. W tej historii
pojawia się ciekawe urozmaicenie, a mianowicie... cześć dialogów
jest po angielsku! Nie czujesz się z niego na siłach? Spokojna
głowa, zadbano o to – po pierwsze, dialogi są bardzo proste,
wręcz to zazwyczaj tylko pojedyncze słowa w tym języku,a po
drugie – na dole w przypisach są przetłumaczone :) Tym sposobem,
autorka pozwoliła się bardziej wczuć i dzięki temu nadała
postaci Margaret bardziej naturalnego wyglądu, w końcu ona nie
mieszkała jak dotąd w Polsce, na co dzień używa angielskiego, a w
dodatku zaniedbywała lekcje polskiego, więc nic dziwnego, że mówi
łamanym polskim.
„Szukał miłości –
tej właściwej, czystej, bezinteresownej i szlachetnej w samym swoim
założeniu.”
„Miłość szeptem mówiona” to
nieco złożona – bo przewija się kilka wątków, ale jednocześnie
bardzo przyjemna książka, która pokazuje, że ludzie potrafią się
zmienić – muszą tylko tego chcieć i mieć pomoc innych i ich
dobre nastawienie. Zmiana towarzystwa, otoczenia potrafi wyjść
człowiekowi na dobre i nie można nikogo skreślać bez dania mu
szansy. I nie myślcie sobie, ze ta książka jest lekka – o nie. A
przynajmniej nie w sensie, że „nic takiego” się nie dzieje.
Sama się tego nie spodziewałam, ale ta historia wywołała u mnie
łzy – tak, łzy. Jak ja rzadko płaczę przy czytaniu, tak był
moment, w którym, przez chwilę łzy mi ciekły po policzkach.
„Miłość szeptem mówiona” to po prostu przepiękna historia,
która wywołuje śmiech i radość, ale też łzy i potrafi złamać
serce. Pięknie opisuje uroki polskiej wsi, jak i trudy pracy na
niej. Z całego serca polecam Wam tę historię, którą zresztą
dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res objęłam patronatem, a
jak wiecie – ja sobie cenię szczerość, więc nie patronowałabym
książce, która by mi się niezbyt spodobała ;)
Za możliwość
przeczytania i objęcia patronatem bardzo dziękuję:
Do następnego!
Premiera 22 czerwca!
Gratuluję patronatu :) jako fanka powieści obyczajowych mówię tej książce zdecydowanie tak :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, bo warto! :D
UsuńGratuluję bardzo ciekawego patronatu. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję!!
UsuńCudowna recenzja, mam wrażenie, że w ksiażce znalazłaś wszystko to, co probowałam przelać z serca na kartki powieści. Dziękuję i gratuluję patronatu:)
OdpowiedzUsuńOjej! Dziękuję!! Cieszę się, że się podoba :)
UsuńGratuluję patronatu, a co do książkę, z miłą chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zdecydowanie warto ;)
UsuńGratulacje z patronatu! I powiem, że mnie zainteresowałaś, nie ukrywam, że najbardziej tym, że akcja jest tu prężna. Nie przepadam za tym, gdy książka się wlecze. No i skoro aż się wzruszyłaś przy czytanie... nie mówię tej książce nie, mówię jej tak. :)
Usuńpotegaksiazek.blogspot.com
Dziękuję! :) Wlecząca się akcja to chyba najgorsze, co może być :O Warto mieć ją na uwadze :)
UsuńGratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńCo do książki to muszę przyznać, że na początku byłam do niej dość sceptycznie nastawiona-ot zwykła obyczajówka o rozkapryszonej dziewczynie. Ale po przeczytaniu twojej recenzji zmieniłam zdanie. Zapowiada się porywająca, pełna emocji historia, która z pewnością podbije wiele serc! Na pewno zwrócę na nią większą uwagę.
Pozdrawiam ♡
Dziękuję! :) Z pewnością! :D Cieszę się i mam nadzieję, że również ją pokochasz :D
UsuńGratuluję patronatu :) Sama historia zapowiada się ciekawie i jak tylko będę miała możliwość, to ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Dziękuję! Super, to miłej lektury już :D
UsuńGratulacje! Skoro polecasz, myślę, że się skuszę. Chociaż polskie książki zazwyczaj mnie odpychają właśnie tym stylem, o którym piszesz. Zobaczymy jak będzie tym razem :)
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Dziękuję! Mam nadzieję, że ci się spodoba tak, jak mnie! :D
UsuńGratuluję patronatu! Chętnie przeczytałabym tę książkę ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję! To super :D
UsuńGratuluje patronatu. Wiem co masz na myśli o polskich książkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPatronatu gratuluję, ale samej książki to raczej czytać nie będe. I nie ze względu na fabułę, a na polskich bohaterów, których nie cierpię.
OdpowiedzUsuńDzięki! :D Taak wiem, że ich nie lubisz, rozumiem! :D
UsuńFajny patronat :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńGratuluję patronatu i cieszę się, że książka tak cię oczarowała :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D Oj tak, bardzo :)
UsuńGratuluję sukcesu, ogromne wyróżnienie. Książka niestety tematycznie nie moja.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Rozumiem, szkoda :(
UsuńA więc przede wszystkim GRATULACJE:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!! :D
Usuń