[Przedpremierowo] Larista. Wysłannicy - Melissa Darwood
![]() |
Tytuł:
„Larista. Wysłannicy”
Autor:
Melissa Darwood
Wydawnictwo:
Kobiece | Young
Ilość
stron: 288
Moja
opinia: 8/10
|
„Larista” to moje drugie spotkanie
z twórczością Melissy Darwood. Pierwszą jej książką, którą
przeczytałam było „Luonto” (recenzja - klik), czyli historia,
która wywarła na mnie ogromne, niesamowite wrażenie. Przesłanie,
jakie ze sobą niesie jest mocne i można rzec – przerażające.
Warto przeczytać! Ale ten post nie o tym, kilka dni temu skończyłam
„Larista. Wysłannicy”, która jest wznowieniem książki,
wydanej już wcześniej przez inne wydawnictwo. Z tego co się
orientuję, to wersja Wydawnictwa Kobiecego jest wzbogacona o
dodatkowe rozdziały.
„Gdziekolwiek się
nie znajdziesz, zawsze będę cię chronił. Zawsze. Pamiętaj.
Jesteś moim powietrzem. Moją Laristą.”
Larysa jest zwykłą dziewczyną z
małego, polskiego miasteczka, niedawno ukończyła osiemnaście lat,
niedługo pisze maturę. Dziewczyna od lat marzy o wielkiej miłości
na całe życie, jednak coś nie umie się trafić ze swoją drugą
połówką. Śni jej się koszmar, z którego wnioskuje, że w jej
życiu nadejdą zmiany. Dobre, złe? Nie wiadomo. Poznaje Gabriela,
tajemniczego nieznajomego, a w dodatku ich spotkanie następuje w
dość... nietypowej sytuacji. Co wniesie do jej przyszłości facet
ze snu? A, no i jest jeszcze Daniel, chłopak, którego poznała
krótko po Gabrielu. Tyle że intencje obu mężczyzn są skrajnie
różne.
Okej, przyznam, że książka zaczęła się bardzo ciekawie i można by rzec dość oryginalnie, jednak nie od razu wciągnęła mnie bez reszty. Co nie znaczy, że było nudnie – nie, było... w porządku. Akcja rozwijała się stopniowo, aż w końcu pochłonęła tak, jak powinna. Potem już ciągle coś się działo, zdarzały się niespodziewane, ale i spodziewane rzeczy.
„Życie ma sens
jedynie wtedy, gdy robimy to, co kochamy.”
Melissa Darwood zaczerpnęła ogólny
zarys pewnego motywu i wykreowała z niego zupełnie nową,
oryginalną fabułę. Umiejętnie wplotła w świat rzeczywisty
wątek, który może się kojarzyć z czymś, co już jest, ale nie
ma go w żadnej innej książce. Kim więc są Guardianie i
Tentatorzy? Początkowo skojarzyli mi się z Aniołami, ale im dalej
w las, tym bardziej docierało do mnie, że podobieństw jest
niewiele. Masz już dosyć oklepanych, fantastycznych schematów?
„Larista” to taki powiew świeżości w tym nurcie, coś innego.
Mam takie tylko drobne pytanie do
autorki... Jak jej się udało stworzyć bohatera, który mimo że na
pierwszym spotkaniu sprawił niezbyt dobre wrażenie, to jednak
skradł moje serce od razu? Gabriel to postać, która skrywa w sobie
wiele tajemnic, ale i bólu, już dość sporo czasu czeka na swą
Laristę (a co to, a co to? Przeczytaj, to się dowiesz ;P).
Polubiłam go od razu i podejrzewam, że niejedna z Was także go
pokocha. On po prostu jest taki... kochany! Uwielbiam gościa!
„Czasami
sformułowanie na głos tego, co cię nurtuje, pomaga w znalezieniu
odpowiedzi.”
Larysa to również ciekawa postać;
dobra, przyjacielska dziewczyna, która, co na plus – nie jest
typową szarą myszką, jak to zwykle bywa. Nie, ona jest po prostu
sobą. Ma swoją pasję, potrafi pięknie malować, ma marzenia,
przyjaciółkę i kochających rodziców. Jej się nie da nie lubić.
I nawet przyznam, że mnie nie irytowała, co mnie niezmiernie
cieszy.
„Larista” może nie jest wybitnym
dziełem, któremu z miejsca dam dziesiątkę, ale spodobała mi się
ta książka i z przyjemnością przeczytam drugi tom - „Guerra”.
Melissa Darwood ma lekki styl pisania, dzięki któremu czyta się
szybko, ale ma też talent, do tworzenia niecodziennych i
oryginalnych historii, w których nie znajdziemy oklepanych
schematów. Niemniej jednak „Larista” w moim rankingu nie pobiła
„Luonto”, które nadal dumnie piastuje funkcję pierwszego
miejsca ;) Następny w kolejce do przeczytania czeka „Tryjon” -
czuję, że będzie dobry, w wakacje się przekonam. No i żeby było
jasne – jeśli szukasz dobrej, młodzieżówki z wątkiem
fantastycznym, to koniecznie spróbuj sięgnąć po „Laristę” :)
„Ludzkość tak wiele
osiągnęła, tak wiele wynalazła, a jednak wciąż wokół nas
zachodzą zjawiska, których nie rozumiemy, o których istnieniu nie
mamy pojęcia.”
Ten
cytat wygrał wszystko XD
„Jeden kumpel pyta drugiego: „Ty, stary, powtarzałeś coś do matury?”. Na to drugi patrzy na niego dumnie i odpowiada: „No pewnie. Wciąż sobie powtarzam ten sam materiał: będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze...”.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Myślę, że dam jej szansę. 😊
OdpowiedzUsuńSuper! :D
UsuńTa Polska... No nie, jakos nie mogę się przekonać. Bardzo mi to przeszkadza w czytaniu. Ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńOkładka tej książki jest bardzo ładna.
Szczerze? Wzmianka o tym, że akcja książki dzieje się w Polsce pojawia się bardzo, ale to bardzo rzadko ;P Na początku nawet dość długo się wahałam, czy akcja w ogóle jest w Polsce XD Oczywiście, nie zmuszam! :)
UsuńOoo nie miałam pojęcia, że to ksiązka polskiej autorki. O.O To mnie zaskoczyłaś. xD
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy mam na nią ochotę, myślę że kiedyś się skuszę, ale póki co to mam spory stosik obok łózka, który czeka na przeczytanie i nie chcę dokładać do niego kolejnej książki. :D Bo w końcu się przewróci. xD
Pozdrawiam!
https://recenzjeklaudii.blogspot.com/
Też byłam zdziwiona, kiedy sięgnęłam po Luonto, a tu polska autorka :D Rozumiem, haha :D
UsuńCzytałam, a właściwie przemęczyłam "Tryjon" tej autorki, którym wielu się zachwyca i nie mam najmniejszej ochoty by sięgnąć po inną powieść Darwood. :/
OdpowiedzUsuńBiblioteka-wspomnien.blogspot.com
Oooj :/ Ja mam "Tryjon" w planach na wakacje i mam nadzieję, że mi się spodoba :D
UsuńPiękna recenzja,ostatnio było mi nie po drodze z tego typu książkami, ale zaciekawiłas mnie do sięgnięcia po tę konkretnie książki
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się :D
UsuńJakoś nie pociągneła mnie ta książka już na samym początku w zapowiedziach, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńBrzmi ciekawie :) jedna dziewczyna.. dwóch chłopaków. chętnie sięgnę po tę młodzieżówkę.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście trójkąta miłosnego nie ma :D Ale warto sięgnąć ^^
UsuńJednym czasem "Luonto" bardzo, ale to bardzo mnie intrygowało, ale później niestety o nim zapomniałam. Muszę w końcu nadrobić jego lekturę.
OdpowiedzUsuńCo do "Laristy..." to pomimo tego, że troszeczkę widać tu schemat, to zapowiada się dość ciekawie i intrygująco. Już sam Gabriel jest obiecujący, więc dam szansę i tej książce.
Pozdrawiam ♥
bookmania46.blogspot.com
"Luonto" koniecznie! Mną ta książka naprawdę wstrząsnęła :) "Laristę" tez warto poznać :D Choćby dla Gabriela :D
UsuńZamierzam przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSuper! :D
UsuńUwielbiam Melissę Darwood! Wszystkie jej książki bardzo mi się podobały ale tym razem wstrzymam się aż cała seria będzie wydana i zasiądę do niej 'na raz' :)
OdpowiedzUsuńOoj drugi tom dopiero na jesień i nie będzie on o Larysie i Gabrielu ;P Ale rozumiem! :)
UsuńMam ogromną ochotę poznać twórczość tej autorki!
OdpowiedzUsuńWarto! :D
UsuńOstatni cytat to będę ja za rok, jak nic, hahaha :P Strasznie podoba mi się ta okładka. Gdyby nie to, że to książka polskiej autorki i dzieje się w Polsce, może i bym po nią sięgnęła. A tak to raczej podziękuję ;/
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
O tak, dokładnie!! Ja też! :D Hmm przyznam, że autorka tak stworzyła akcję, że nawet nie rzuca się w oczy to, że to Polska. Wręcz długo się zastanawiałam, czy to wg dzieje się w Polsce ;P
UsuńSkoro masz ochotę przeczytać tom drugi to już coś znaczy!
OdpowiedzUsuń