Forever my girl - Heidi Mclaughlin | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Forever my girl”
Autor: Heidi Mclaughlin
Przekład: Izabela Żukowska
Ilość stron: 249
Moja opinia: 7/10
|
„Forever my girl”, to jedna z tych
książek, do których przeczytania, nie ukrywajmy, ale zachęciła
mnie okładka. Wystarczyło, że ją zobaczyłam i od razu
wiedziałam, że chcę to przeczytać, a nawet jeszcze nie znałam
opisu! No cudo! A jak się ma treść do walorów graficznych?
Zapraszam do recenzji ;)
„Wiem, że ona mnie
nienawidzi. Sam siebie nienawidzę.”
Liam Westbury to młody chłopak, który
odnosi sukcesy w dziedzinie muzyki, w rodzinnych stronach nie był od
wielu lat. Dopiero pewna smutna wieść skłania go do powrotu, a tam
bardzo szybko natyka się na dziewczynę, która niegdyś kochał,
lecz zostawił. W sumie nadal ją kocha. Liam zdaje sobie sprawę z
tego, że przed laty podjął złą decyzję, zranił nie tylko
Josie, ale i samego siebie.
Można by się złościć na Liama za
to że nie przemyślał dobrze swojej decyzji, za to że postąpił
nieco pochopnie i zamiast porozmawiać w cztery oczy z góry założył
jakie będzie zdanie ukochanej. Można tak wymieniać jeszcze długo.
Ale wiecie co? W żadnym stopniu mnie tym nie zirytował. Dlaczego?
Ponieważ jest człowiekiem, jak każdy z nas, a nikt nie jest
nieomylny, każdy czasem popełnia błędy, każdy czasem podejmuje
decyzje, które okazują się być złe i gdyby mógł, to by cofnął
czas i to zmienił. To jest... normalne. Nie trzeba daleko szukać,
ja sama podjęłam w tym roku decyzję (no dobra, w zeszłym...
ciężko się przestawić ;p), której teraz żałuję, ale czasu
cofnąć się nie da. Moim zdaniem to tylko dodało Liamowi
rzetelności, swego rodzaju prawdziwości. Może nawet umożliwia
utożsamienie się z nim.
„Przeraża mnie myśl
o umieraniu w samotności.”
Mimo swoich błędów, Liam jest
naprawdę ciekawą postacią, bardzo go polubiłam i myślę, że Wy
również go polubicie. Wykazał się ogromną dojrzałością, nie
wypierał faktów, a starał się jak najlepiej odnaleźć w nowej
rzeczywistości – a o co dokładnie chodzi, to musicie sami się
dowiedzieć. Nie da się go nie lubić, stara się chłopak jak może.
Co do Josie też nie mam żadnych zastrzeżeń, że tak to określę,
ona również została wykreowana na bardzo fajną bohaterkę i
nawet, nawet ją polubiłam. Może i czasem się zachowuje z pewną
rezerwą, ale... chyba nie ma jej się co dziwić, myślę, że
większość z nas by tak reagowało.
„Forever my girl” jest cienką
książką, bo liczy zaledwie 250 stron, ale historia w niej zawarta
moim zdaniem jest naprawdę warta przeczytania, nawet mimo tego, że momentami jest nieco przewidywalna. Heidi Mclaughlin
stworzyła piękną opowieść o błędach, o tym, że każdy
zasługuje na drugą szansę i że na tę szansę nigdy nie jest za
późno. Pięknie pokazała to, że przeznaczenie zwycięża, a stara
miłość nie rdzewieje. Może i są to prawdy wszystkim znane, ale
nie zmienia to faktu, że zostało to tutaj bardzo ładnie ukazane.
„Forever my girl” w pewnym sensie nawet daje nadzieję na to, że
nawet jeśli teraz sprawy idą nie po naszej myśli, coś się
zepsuło, to jednak jest szansa, że może kiedyś uda się to
naprawić. Chyba nie muszę dopisywać, że polecam, prawda? ;)
„-Ej, Jojo? - woła.
- Tak?
- Kiedyś się z
tobą ożenię.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Ciekawa recenzja, ale książka jakoś mnie nie przekonuje. Nie lubię tego typu historii. Być może kiedyś się skuszę, ale jak na razie odpuszczę. Pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Nie jest to tez coś, co obowiązkowo trzeba przeczytać :)
UsuńRównież będę czytała tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńNie jestem jakoś do niej przekonana, wydaje mi się, że takich powieści na rynku dużo, ale może się mylę.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Rozumiem ;)
UsuńLubię takie lekkie historie, chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń~~Pola z www.czytamytu.blogspot.com
Jej :)
UsuńNiedawno wyszedł film i chyba wolałabym to obejrzeć niż poznać książkę :)
OdpowiedzUsuńTez mam film w planach, jestem ciekawa jak wypadnie na tle książki :)
UsuńPrzed chwilą walnęłam mały wywód o bohaterach książkowych i kurcze nie wiem czy się dodał, bo coś mi tu się zacięło :/
OdpowiedzUsuńAj :(
UsuńMnie okładka niezbyt zachęca do sięgnięcia po tę powieść xD Nie wydaje mi się zbyt ładna :D Opis za to nie jest taki zły, ale i tak brzmi dla mnie nieco... pospolicie. Jak taka typowa młodzieżówka. Czasem lubię takie schematyczne, młodzieżowe książki poczytać, ale zdecydowanie nie dziś i nie w najbliższym czasie. Ale gdzieś tam w pamięci postaram się tę powieść mieć ^_^
OdpowiedzUsuńSTREFA CZYTANIA ^_^
No co ty! Ja z kolei jestem zakochana w tej okładce i właśnie ona mnie po części skusiła do przeczytania :D Rozumiem ;)
UsuńChętnię kiedyś przeczytam :D
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
:D
UsuńMam ochotę na tę książkę, a przyznam, że początkowo nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Ooo :D
UsuńOglądałam film na podstawie tej książki i cóż według mnie był mocno żenujący :D Dlatego teraz nie cieszę się z tego, że wydawnictwo podarowało mi ten tytuł do recenzji :D
OdpowiedzUsuńJa filmu nie oglądałam jeszcze, ale chciałabym go zobaczyć, bo jestem go właśnie ciekawa ;P
Usuń