Miłość zimową porą - Carrie Elks | Recenzja
![]() |
Tytuł:
„Miłość zimową porą”
Autor:
Carrie Elks
Przekład:
Aleksandra Weksej
Ilość
stron: 418
Moja
opinia: 8/10
|
Jakoś tak zawsze wychodzi, że co roku
planuję przeczytać w grudniu jak najwięcej świąteczno-zimowych
książek i co roku kończy się tak samo - jedna max dwie i to
wszystko. Ale! W tym roku dwie udało mi się przeczytać, z czego
bardzo się cieszę! Jedną z tych dwóch jest nowość od
Wydawnictwa Kobiecego, a mianowicie - „Miłość zimowa porą”.
Jestem okładkową sroką (nie da się ukryć), więc okładka miała
swoje do powiedzenia! Opis natomiast zasugerował mi historię z
takich, jakie uwielbiam, toteż wiedziałam, że koniecznie muszę to
przeczytać.
„Strach to naturalna
rzecz – uspokoił go Martin. - W niektórych okolicznościach może
być nawet przydatny.”
Kitty Shakespeare stara się o zdobycie
stażu u producentów filmowych, jednak wszędzie, ku jej
nieszczęściu, spotyka się z odmową. Po ostatniej rozmowie udaje
jej się zyskać pracę, ale nie taką, o jakiej marzy. Zostaje
zatrudniona jako... niania dla syna znanego producenta. Takim
sposobem trafia do mroźnej Wirginii, gdzie spędza święta z
rodziną Klein. Jak to w takich książkach bywa, powinien pojawić
się i przystojny mężczyzna na horyzoncie. I tak też się dzieje.
Prawie dosłownie.
Pierwsze spotkanie Adama i Kitty jest
dosyć niespodziewane, może nawet odrobinę straszne (?). Hej, sama
bym się przestraszyła, więc nie dziwię się Kitty, że tak
zareagowała, haha. Na początku Adam sprawia wrażenie burkliwego
gbura, chama itede – najgorsze cechy krótko mówiąc. Coś jednak
sprawia, że Kitty nie potrafi przestać o nim myśleć (czyżby
miało z tym coś wspólnego, że facet jest nieziemsko przystojny??
I nie, nie przeszkadza mi to). Jedno jest pewne – ich pierwsze
spotkanie nie będzie ostatnim, a z każdym kolejnym można się
przekonać, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a Adam może
nie jest aż taki zły.
„Dom nie jest tam,
gdzie nasza krew. Nie jest nawet tam, gdzie nasze serce. Dom to
miejsce, w którym czujemy akceptację, miłość i spokój.”
Więc... no tak, polubiłam obydwoje,
Adama również, nawet mimo jego fochów na początku. Kitty była
postacią nieco mniej skomplikowaną, Adama dużo trudniej jest
rozgryźć, ponieważ skrywa on pewne tajemnice i niechętnie się
nimi dzieli. Owszem, polubiłam go, ale to nie znaczy, że nie miałam
czasem ochoty solidnie nim potrząsnąć, żeby się ogarnął i
zaczął myśleć bardziej zdecydowanie.
Zauważyliście, że Kitty ma na
nazwisko Shakespeare? Nie jest to jedyne nawiązanie do słynnego
pisarza. Na początku każdego rozdziału pojawia się cytat z
któregoś jego utworu, co więcej, dany cytat nakreśla co w tym
rozdziale się wydarzy, opisuje to. Kurcze nie umiem tego wyjaśnić,
ale zwyczajnie te cytaty zostały tak umiejętnie dobrane, że pasują
do wydarzeń z każdego rozdziału. I wiecie co? Strasznie mi się to
spodobało! Ogromny plus za ten pomysł!
„To, że wiem,jak
nisko ludzie potrafią upaść, nie znaczy wcale, że nie wierzę, że
potrafimy też latać.”
Sama książka została napisana w
bardzo lekki i przyjemny sposób oraz, co najważniejsze – ciągle
coś się dzieje. Może i jest to romans, ale pokazuje jak ważna
jest rodzina i miłość, szczególnie w święta. Autorka pięknie
pokazała również dziecięcą radość na ten świąteczny czas, aż
sama sobie przypomniałam, jak jeszcze kilka lat temu niecierpliwie
wyczekiwałam tych kilku dni. Udało jej się wprowadzić niezwykle
uroczy i rodzinny, ale i świąteczny klimat.
„Miłość zimową porą” znalazło
sobie miejsce wśród moich świątecznych ulubieńców, ale myślę,
że można po tę książkę sięgnąć i wtedy, kiedy do świąt
daleko. Ja się bawiłam przy niej świetnie i śmiało mogę wam
polecić, bo to naprawdę przyjemna historia. Sama teraz czekam na
drugą część, na „Wiosnę w sercu” i stawiam, że wyjdzie
ona... na wiosnę ;P
„To jego uśmiech, to
lekkie wygięcie jego ust sprawiało, że jej serce zaczynało bić
szybciej.”
Za możliwość
przeczytania serdecznie dziękuję:
Do następnego!
Jakoś odkąd święta się skończyły to skończyła się moja ochota na zimowe historie, więc teraz raczej będę czytać to, na co w danej chwili będę miała ochotę, ale bardzo fajnie, że książka okazała się w porządku, może za rok dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Rozumiem, rozumiem :) Jak rok koniecznie! :D
UsuńBardzo mi się podobała :) Taka lekka i przyjemna lektura. Postaci również polubiłam i podobnie jak Ty, miałam ochotę potrząsnać Adamem :D Takie duże dziecko czasami jeśli chodzi o zachowanie :) Ale przyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Jeej :D Ooo piona, widzę że się zgadzamy co do niego :D
UsuńMam ochotę na tę książkę, ale myślałam, że będzie musiała poczekać do kolejnych świąt. Jednak skoro piszesz, że można ją czytać także poza czasem świątecznym, to na pewno sięgnę po nią wcześniej. 😊
OdpowiedzUsuńWiadomo, czytając w okresie świątecznym potęgujemy klimat, ale czemu by sobie nie przypomnieć tego okresu w innym czasie w roku? :D
UsuńWydaje się być uroczą historią, możliwe, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńwww.kulturalnameduza.pl
Warto spróbować :)
UsuńIrytowałoby mnie to, że on uosabia same najgorsze cechy, a ona jednak nie może przestać o nim myśleć.
OdpowiedzUsuńMnie nie irytowało, bo mnie samą intrygował :D Lubię takie charakterki w książkach ;P
UsuńKsiążka w sam raz dla mnie, więc będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńSuper :D
UsuńZamierzałam przeczytać tę powieść, ale jakoś się nie złożyło. Skoro jednak można ją czytać o każdej porze, a drugi tom już niebawem, to na pewno muszę w takim razie ją nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Warto, przynajmniej można wrócić myślami do świąt :D A zresztą zima jeszcze trochę potrwa, więc nawet pasuje nadal :D
Usuń