Vincent boys - Abbi Glines | Recenzja

Tytuł: „Vincent boys”
Autor: Abbi Glines
Przekład: Julia Wolin
Wydawnictwo: Kobiece/ Young
Ilość stron: 291
Moja opinia: 7/10


Abbi Glines może i nie jest jedną z moich ulubionych autorek i nie sięgam po każdą jej książkę, ale trzeba przyznać, że ma ona lekkie pióro, dzięki czemu często jednak na jej historie się decyduję. Tym razem wydało ją, że tak powiem, wydawnictwo Kobiece, ale pod logiem ich odłamu młodzieżowego – Young. Opis mnie zaciekawił, więc nawet mimo wskazówek, że pojawi się tutaj wątek, którego nie lubię, postanowiłam spróbować.

Nie masz złej strony. Jesteś równie piękna wewnątrz, co na zewnątrz, ale nie umiesz tego dostrzec.”

Ash praktycznie wychowała się z dwoma chłopcami – z Beau i Sawyerem. Cała trójka tworzyła paczkę zgranych przyjaciół. Wszystko było pięknie do czasu, aż Ashton zaczęła chodzić z Sawyerem. Po tym relacja z Beau uległa pogorszeniu. Beau i Sawyer to kuzyni, który kochają się jak bracia, ale są totalnie od siebie różni – można rzec, że jak ogień i woda. Ten pierwszy to taki typ bad boya, czarna owca w rodzinie i w miejscu, w którym mieszka, z kolei Saw to ten grzeczny, miły chłopak, który jest bardzo lubiany zarówno w szkole, jak i w całym miasteczku. Kiedy Sawyer wyjeżdża na wakacje, Beau i Ashton przypadkiem na siebie trafiają... i przypominają sobie, jak dobrze się niegdyś znali. Ale czy pozwolą sobie na ponowne rozwinięcie tej znajomości?

I pewnie już wszyscy wiedzą, o jaki wątek, za którym nie przepadam, chodzi – tak, tak, to trójkąt miłosny. Spoiler? Nie, bo można się tego domyślić jeśli nie w opisie, to już zaraz na początku książki. Ja go nie lubię i przez to nieco się bałam „Vincent boys”, ale dałam szansę i.. nie było tak źle! Nie wiem, może dzięki temu, że tak naprawdę cała fabuła kręci się wokół tej sytuacji, ale mam wrażenie, że autorka postarała się, aby zostało to wykreowane w porządny, nieco delikatny sposób. Bo sama nie wierze, że to mówię, ale podobał mi się sposób w jaki Abbi przestawiła ten wątek i nawet mnie nie irytował! No... w większości.

Nie mogę jednak powiedzieć, że nic mnie w tej książce nie irytowało – to by było zbyt piękne, by było prawdziwe. Jak Ashton była dość rozsądna i trzeźwo myśląca, nie próbowała na siłę kogoś uszczęśliwiać, a z czasem zrozumiała czego dokładnie chce, tak Beau... miałam ochotę nim potrząsnąć, kiedy ten zamiast twardo stawić czoła rzeczywistości, to uciekł z podkulonym ogonem. I nie, nawet nie chodziło o to, czy ich relacja wyszła na jaw, czy nie... I w tym momencie wypadałoby wspomnieć, że Abbi Glines nie stworzyła historii, w której przez te niecałe 300 stron bohaterka bije się z myślami, którego z kuzynów wybrać.. nie, Abbi sprawnie wplotła tutaj pewien trudny temat, temat dotyczący rodziców, tego, jak ich działania mogą wpłynąć na dziecko. Dość ogólnie to napisałam, ale nie chciałabym niechcący czegoś zdradzić. Powiem tylko tyle, że w pewnym momencie spotykamy coś, czego chyba nikt się nie spodziewał.

Nie jest łatwo ukrywać złą część siebie przed jedyną osobą, która wie o jej istnieniu.”

Abbi nie jest jedną z moich ulubionych autorek, co już pisałam na początku, ale nie zmienia to faktu, że lubię czasem sięgnąć po jej książki. Czemu? Proste – pisze ona takie lekkie historie, w sam raz na wieczór, max dwa, przy których można po prostu odpocząć i... i tyle. Historie, które nie wniosą wiele do naszego życia, ale pozwolą miło spędzić czas, a myślę, że takie również są potrzebne. Gdzieś czytałam, że ma być druga część, nawet wiem o kim i na chwilę obecną z chęcią po nią sięgnę, ot tak, żeby zobaczyć co nowego u obu Vincentów.


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!

8 komentarzy:

  1. Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, choć strasznie chciałabym poznać twórczość tej autorki :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachowanie Beau było tchorzostwem i to po całości. Ale podobała mi się ta książka. Była lekka i taka nie przeałodzona. Sama też za autorka nie przepadam, ale akurat tutaj mi się spodobało. No i okładka jest piękna, a nie tak jak wszystkich jej książek taka smentna... XD

    Buziaki
    Coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki Abbi Glines kocham, zawsze mnie wciągają. Oczywiście jeszcze trochę przede mną zostało.
    A tą pozycje dodaje do chęci przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger