Przebudzenie króla - Maggie Stiefvater | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Przebudzenie
króla”
Autor: Maggie
Stiefvater
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Uroboros
Ilość stron: 460
Moja opinia: 5,5/10
|
Jak do tej pory, Kruczy cykl nie należy
do moich ulubionych serii, ale „Wiedźma z lustra” całkiem,
całkiem mi się podobała. A jak wypadł ostatni tom? Do czegoś Wam
się przyznam. „Przebudzenie króla” zaczęłam dwa miesiące
temu. A skończyłam kilka dni wcześniej. Po prostu... ciągle
trafiało się coś, co chciałam przeczytać bardziej i tak to się
przeciągało w czasie.
Gansey, Ronan, Adam, Blue i... Noah
nadal szukają Glendowera, ale są już bliżej niż kiedykolwiek
wcześniej, końca tych poszukiwań. Czują, że już niedługo
odnajdą legendarnego króla. Jednak czy im się to uda? Jaką cenę
będą musieli zapłacić aby dotrzeć do tego, czego szukają?
Wszystko się komplikuje, kiedy plany zaczyna im krzyżować coś, co
można przyrównać do ciemności, demona.
„Jeśli nie potrafisz
się nie bać - […] - bój się oraz bądź szczęśliwy.”
Szczerze powiedziawszy... nie do końca
ogarniam to, co się wydarzyło w tej części... tak jakby cała
fabuła mi się zlewa. Nie będę owijać w bawełnę – zawiodłam
się. Po „Wiedźmie z lustra” liczyłam na coś jeszcze lepszego,
coś, co mnie porwie bez reszty. Trochę się niestety przeliczyłam
:/
Czytanie ułatwił mi fakt, że dzięki
krótkim rozdziałom i lepszemu stylowi, w jakim była napisana
książka, „Przebudzenie króla” czyta się całkiem szybko. Ale
nie ukrywam, że bywały momenty, w których się po prostu nudziłam.
Nie wiem, czy tylko ja tak myślę, ale
odniosłam wrażenie, jakoby Maggie w tym tomie zapomniała o Noahu.
Może coś przeoczyłam, ale przecież on tam dalej był, prawda?
Bardzo polubiłam jego postać, więc trochę szkoda, że w tej
części został zapomniany :/
„Nic nie przychodzi z
niczego, które przychodzi z niczego. Coś daje jednak coś.”
Do tego wszystkiego zakończenie... że
poczułam się zdezorientowana, to ciut za mało powiedziane.
Totalnie nie spodziewałam się, że taki będzie finał. Miałam
kilka scenariuszy ułożonych w głowie, ale tego za nic bym nie
przewidziała.Co jak co, ale zaskoczyć czytelnika to Maggie umie. ;)
Plusem natomiast jest miłość
Gansey'a i Blue. Była taka... niecodzienna. Sama nie wiem, jak ją
nazwać, ale była przedstawiona w delikatny, subtelny sposób.
Zazwyczaj w młodzieżówkach motyw miłości jest wysuwany na
pierwszy plan. A tutaj właśnie była, ale tak na uboczu. Podobało
mi się to, jak autorka do tego podeszła.
„Był niczym książka,
trzymał swe ostatnie stronice i chciał dotrzeć do końca, by
dowiedzieć się, jak zakończyła się opowieść, a jednocześnie
nie chciał jej dokończyć.”
Nie mam pojęcia, co jeszcze napisać.
Spodziewałam się czegoś lepszego. Kruczy cykl to dosyć
specyficzna seria... Ma sporo przeciwników, ale i zwolenników.
Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. A ja? Ja w sumie jestem
pośrodku. Bywały gorsze, ale i lepsze momenty. Czy chcecie
przeczytać, to już Wasza decyzja ;)
Za możliwość
przeczytania dziękuję:
Pozdrawiam!
Ja raczej należałabym do tej drugiej kategorii, czyli tych co nienawidzą ;) Dlatego odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Nie ma co się zmuszać ;)
UsuńOd dłuższego czasu przymierzam się do tej serii i nic nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa ;p
UsuńU mnie pierwszy tom leży od kilku lat na półce i nie zanosi się, żebym kiedykolwiek zaczęła tę serię.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńA ja właśnie jakoś dziwny trafem chcę to przeczytać! Nie wiem co mną kieruje, ale tak po prostu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Tori Czyta
Ooo to może akurat ci się spodoba ^^ Trzymam kciuki, żeby tak było ;)
UsuńNie czytałam poprzednich części, ale jakoś nie czuje ochoty na te książki. Mam inne plany czytelnicze 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ma co się zmuszać ;)
UsuńCzuję, że to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńNo to nie ma co się zmuszać ;)
UsuńJakoś ta seria to nie moja bajka ;/ Czytałam Króla Kruków i nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/07/43-recenzja-after-ocal-mnie-anna-todd.html
No rozumiem :/
Usuń