Korona kłamstw - Pepper Winters | Recenzja
![]() |
Tytuł:
„Korona kłamstw”
Autor:
Pepper Winters
Przekład:
Emilia Skowrońska
Wydawnictwo:
Kobiece
Ilość
stron: 420
Moja
opinia: 7/10
|
Pamiętam, że na zapowiedź tej
książki natknęłam się dość dawno temu, może gdzieś mniej
więcej w połowie 2018 roku... Od razu mnie zaciekawiła i
zapragnęłam ją przeczytać. Jednak jak się okazało, data
premiery została przesunięta na styczeń 2019. Ale, ale. Jestem,
już po lekturze i mimo że nadal mam mały mętlik w głowie
spowodowany „Koroną kłamstw”, to postaram się w miarę jasno
wam co nieco o tej pozycji opowiedzieć.
„Mam na myśli to, że
złodzieje mogą stać się świętymi. A święci – złodziejami.
Większość z nas zasługuje na drugą szansę.”
Główną bohaterką „Korony kłamstw”
jest młoda dziewczyna, która praktycznie wychowała się w firmie
swojego ojca, a która niedługo zostanie szefową tejże firmy.
Noelle Charlston. Poznajemy wydarzenia z czasów kiedy miała
dwanaście, dziewiętnaście i bodajże dwadzieścia dwa lata, a
łączy je jedno - Belle Elle. Przyznam, że momentami byłam nieco
zszokowana tym, na jak głęboką wodę zrzucił Elle jej ojciec...
Przecież to było jeszcze dziecko, no później nastolatka, ale.. i
tak jak dla mnie zbyt młoda, żeby musieć tyle pracować... Doszłam
do wniosku, że dziewczynie musiało naprawdę zależeć na tym
biznesie, skoro nie wyrażała słowa sprzeciwu... ale z drugiej
strony... jak miała to zrobić?
Sama Elle... kurcze, jeśli mam być
szczera, to momentami mnie irytowała przez wkurzała. Najpierw mówi
jedno, za chwilę drugie, później wraca do pierwszego, a
ostatecznie i tak robi co innego... I tak kilka razy się zdarzało...
Sama nie wiem, co mam o niej myśleć, mam dziwne odczucia co do
niej... Z kolei Penn... On stanowi dla mnie jeszcze większą zagadkę
– roztacza wokół siebie aurę tajemniczości i tak naprawdę
przez całą fabułę dowiadujemy się o nim stosunkowo niewiele...
Nie powiem, czasem mnie to wkurzało, momentami miałam dość tych
tajemnic, ale jednocześnie byłam ich ciekawa. Byłam ciekawa, kim
on tak naprawdę jest.
Był jeszcze Bezimienny... Przewija się
też Greg, „przyjaciel” z dzieciństwa (a może po prostu
rówieśnik, z którym Elle miała od dziecka częsty kontakt za
sprawą przyjaźni ich ojców). Kto w tej historii jest tym dobrym, a
kto tym złym? Zaskoczyłam was tym pytaniem, co? Ja powiem tak –
zgłupiałam i totalnie nie sądziłam, ze to wszystko przybierze
taki, a nie inny obrót akcji. W dodatku te wszystkie intrygi,
kłamstwa. Choć może intrygi to za dużo powiedziane, ale kłamstwa
się dość solidnie przewijają i kurcze długo nie umiałam
zrozumieć po co one tak właściwie są... Nie żebym to zrozumiała,
bo niestety, nadal nie wiem – pewnie się dowiemy w drugim tomie.
„ - Umów się ze
mną, a być może spełnię twoją prośbę.
- Którego słowa w
„masz mnie zostawić w spokoju” nie usłyszałeś? Randka
oznaczałaby, że znowu będę musiała cię oglądać.”
Akcja „Korony kłamstw” rozgrywa
się tak nieco... dziwnie. Coś mi zgrzytało na początku, jakoś
tak nie umiałam się wkręcić – niby było ciekawie, niby nie, w
dodatku trochę biznesowego bełkotu się przewijało, co było nieco
niezrozumiałe i nudnawe dla mnie. W każdym razie, chwilkę potrwało
zanim się wkręciłam ALE jednocześnie mimo to, że ta książka
nie pochłonęła mnie od samego początku, to coś jednak sprawiało,
że nie chciałam jej odkładać. Od samego początku towarzyszy nam
aura niepewności, tajemniczości i bardzo możliwe, że właśnie to
przyczyniło się do tego, że byłam zaintrygowana co stanie się
dalej. Akcja też nie pędziła na łeb na szyję, a jednak coś
kazało mi po prostu czytać i nie przerywać.
Pepper Winters w tej książce porusza
wiele naprawdę ważnych tematów – nie będę zdradzać jakich,
żebyście sami mogli to odkryć, ale powiem tylko tyle, że nie
sądziłam, że o takowe się pokusi. W dodatku myślę, że mogę
zaryzykować stwierdzenie, że „Korona kłamstw” jest na swój
sposób nieprzewidywalna, zbyt wiele razy zostałam porządnie
zaskoczona przez autorkę, ten ostatni raz to po prostu szczęka mi
opadła i nie pozbierałam jej aż do końca... Tak skończyłam
czytać i chwilę się zastanawiałam, co to u licha było!
Wiecie, generalnie to mam bardzo
mieszane uczucia co do tej książki... Z jednej strony mi się
podobało, było mrocznie, nietypowo i może nawet oryginalnie, ale z
drugiej – spodziewałam się czegoś lepszego, coś mi nie
pasowało... Nie umiem jednoznacznie określić, tak wszystkiego po
trochu. Po drugi tom raczej sięgnę, bo jednak końcówka „Korony
kłamstw” zostawiła u mnie takie jedno wielkie WTF i jestem
strasznie ciekawa, jaki będzie finał tej historii.
„Ma obsesję na
punkcie rzeczy, których pragnie. Nie odpuszcza, dopóki nie osiągnie
perfekcji w tym, co robi.”
Czy polecam? I tak i nie. Osoby, które
lubią nieco mroczniejsze romanse, w których przewija się nutka
tajemniczości – myślę, że będą bardzo zadowolone. Ale jeśli
ktoś szuka słodkiego romansu, takiego typowego, z cudownym
zakończeniem – to chyba nie tędy droga. Nie zrozumcie mnie źle,
to nie jest zła książka, po prostu nieco nietypowa i może nie
każdemu przypaść do gustu. Najlepiej będzie, jeśli sami
zdecydujecie, czy to coś dla was.
Za
możliwość przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Myślę, że ta nutka "tajemniczości" może być fajna w romansach. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli z https://czytamytu.blogspot.com/
Może ci się spodobać :)
UsuńCzytałam ten autorki Łzy Tess i szczerze wiem co czułaś podczas tej lektury. Książki tej autorki są dość specyficzne. Chociaż nie powiem też od połowy 2018 roku czekałam na tą książkę :D
OdpowiedzUsuńOoo :D A teraz znowu trzeba czekać na drugi tom ;P
UsuńŁzy Tess tej autorki, nie przypadły mi do gustu, ale być może dam jej drugą szansę. 😊
OdpowiedzUsuńNie mam porównania bo akurat nie czytałam "Łez Tess" :/
UsuńNutka tajemniczości kusi, ale chyba nadal nie jestem na etapie romansów :(
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Ajaj :( A romanse takie fajne :(
UsuńKsiążka brzmi świetnie :D
OdpowiedzUsuńZaczytane-dziewczyny.blogspot.com
To spróbuj przeczytać :D
UsuńJa mam mieszane odczucia czy ją czytać. :) Tak jak ty nie jesteś pewna co o niej myśleć, ja jakoś nie jestem przekonana do jej przeczytania. Ogólnie nie za bardzo lubię też tyle tajemnic, bardzo mnie to frustruje.
OdpowiedzUsuńRozumiem cię! Wiesz co, no myślę, że nie jest to książka z gatunku tych, które koniecznie trzeba przeczytać. Może poczekaj, aż najdzie cię większa ochota, czy tez aż pojawi się w bibliotece na przykład :)
UsuńMoze byc ciekawa, zapisze sobie tytuł :-)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPewnie sięgnę w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńOo ;)
UsuńZa samymi romansami nie przepadam, i tą książkę chyba też odpuszczę :) nic na siłe :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńSłowa takie jak "...ale jednocześnie byłam ich ciekawa. Byłam ciekawa, kim on tak naprawdę jest." są chyba najlepszą rekomendacją. Książka może być bzdetem, ale to że wzbudza naszą ciekawość i chęć poznania sprawia, że nie było najgorzej.
OdpowiedzUsuńOoo :D Hyhy :D
UsuńŚwietna powieść. Spędziłam przy niej dobrze czas :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :D
UsuńTotalnie nie moja tematyka, raczej sobie odpuszczę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń