Walcząc z ciszą - Aly Martinez
![]() |
Tytuł:
„Walcząc z ciszą”
Autor:
Aly Martinez
Przekład:
Anna Kuksinowicz
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Ilość
stron: 321
Moja
opinia: 8/10
|
Początkowo obok "Walcząc
z ciszą" przeszłam obojętnie, jakoś nie zwróciłam na tę
pozycję większej uwagi - sama nawet nie wiem czemu. Ale z czasem
coraz bardziej mnie intrygowała ta książka, aż w końcu pewna
kochana osóbka ją przeczytała i zaczęła mnie na nią namawiać.
I postanowiłam spróbować. Zanim się jednak do niej zabrałam
minęło troszkę czasu (matura is coming), a teraz w sumie żałuję,
że nie znalazłam dla niej chwilki nieco wcześniej, bo była to
naprawdę dobra historia. Ale może po kolei.
„Tak szczerze, to
byłabym szczęśliwa, nawet jeśli miałabym siedzieć w pustym
pokoju przez resztę swojego życia, gdyby tylko on siedział u
mojego boku.”
Sądząc po opisie wnioskowałam, że w tej książce głównym tematem będzie wątek utraty słuchu. Szczerze przyznam, że ten wątek powodował, że "Walcząc z ciszą" mnie jednak kusiło, powód jest prosty - lubię wątek niedosłuchu/głuchoty, bo jest mi on zwyczajnie bliski. Ale wracając do tematu - myślałam że to wokół tego będzie się wszystko kręciło, więc nieco się zdziwiłam, kiedy tak się nie stało. Owszem, jest on tutaj bardzo ważny, ale Aly Martinez wplotła go w ciekawą i nieco inną opowieść o dwojgu młodych ludziach, którzy muszą razem stawiać czoła światu. Na początku autorka przenosi nas kilka lat wstecz i przez kilka pierwszych rozdziałów przeskakujemy co kilka lat zanim zacznie się fabuła z teraźniejszości. Dzięki temu Aly przybliżyła nam postacie Tilla i Elizy, ich przeszłość, dzieje ich przyjaźni. Bardzo mi się to spodobało, bo zyskałam szerszy obraz ich relacji, ba! samych ich postaci. Łatwiej było mi się wczuć w nich. Momentami było mi ich szkoda, ale jednocześnie podziwiam ich za siłę, za upór, za to dążenie do celu, do lepszej przyszłości.
Till i Eliza nie mieli łatwego dzieciństwa, dorastali w rodzinach, gdzie nie do końca się nimi przejmowano. Till w dodatku miał dwóch młodszych braci i tutaj muszę wspomnieć, że autorka bardzo ciekawie rozwinęła ich wątek. Ukazała prawdę braterskiej relacji, relacji rodzeństwa - kłótnie, sprzeczki, dogadywanki są na porządku dziennym, ale kiedy jeden potrzebuje w czymkolwiek pomocy - reszta stoi za nim murem. I tak powinno być. Nie będę oryginalna, ale polubiłam wszystkich bohaterów - zarówno Elizę jak i wszystkich trzech braci Page. Każdy z nich był innym człowiekiem, ale wszyscy byli dobrymi ludźmi, którzy starali się żyć normalnie mimo przeciwności.
„-Może podwójnie
pieczone ziemniaki na kolację pomogłyby ci wejść w nową rolę?
Szybko na mnie
spojrzał.
- Nie baw się moimi
uczuciami, kobieto.
- Właśnie kupiłam
całą siatę ziemniaków – wyśpiewałam żartobliwie.
- Cholera! Powiedz
„tak” - krzyknął Quarry z góry.
- Naprawdę
zarąbiście sprytne, Q – zbeształ go Flint.
- Co? Chcę te
ziemniaki!”
Żeby nie było tak cudownie, to przyznam, że Till momentami mnie irytował. On i jego fantazje. Przez długi czas uznawałam je za urocze, ale w końcu zrozumiałam punkt widzenia Elizy i zaczęło mnie to irytować. Fantazje fantazjami, ale rzeczywistość też istnieje i w niej też trzeba umieć żyć.
Wątek utraty słuchu moim zdaniem był dobrze poprowadzony, aczkolwiek jestem nieco zawiedziona, bo liczyłam na to, że będzie o tym ciut więcej, że autorka nieco bardziej zagłębi się w temat. Ale tak czy siak podobał mi się sposób, w jaki to uchwyciła i cieszę się, że w ogóle podjęła taki temat.
„- Chyba nie
powinieneś mówić „pieprzony” przy dzieciach – wymamrotał.
Kiedy mnie mijał
wyciągnąłem rękę i uderzyłem go w tył głowy.
- Nie przeklinaj,
kurwa.”
"Walcząc z ciszą"
to książka, która wciąga tak naprawdę od pierwszych stron i nie
odpuszcza. Aly wplotła w tę historię wiele różnych motywów,
zrezygnowała z części popularnych schematów (jednak nie ze
wszystkich) i co najważniejsze - nie pozwoliła, żeby czytelnik się
nudził! Czasem łapałam się na myśli, że jakoś za spokojnie
jest, a tu nagle zwrot akcji uderzył znienacka. I pewnych zwrotów w
żaden sposób bym nie przewidziała! A już w szczególności
zakończenia - co tam się działo!
„Ze mną jest dobrze.
Z nią jest dobrze.
Z nami jest dobrze.
Nic innego nie ma
znaczenia.”
Wiecie co, ja myślę, że "Walcząc z ciszą" zostało nieco poszkodowane okładką. Półnagi facet (w dodatku średnio ładne zdjęcie) sugeruje, że będzie to typowy romans. A tu zonk, zaskoczenie, bo za tą okładką skrywa się wspaniała historia. Więc tak, mnie się okładka nie podoba i chciałabym was prosić, żebyście się nią nie kierowali w tym przypadku. To tak naprawdę opowieść o dwójce młodych ludzi i dwójce dzieciaków, którzy pragną mieć lepsze życie, którzy mają marzenia i dążą do ich spełniania. Którzy pomimo przeciwności się nie załamują. Moim zdaniem "Walcząc z ciszą" to książka, której warto dać szansę.
„Przez lata
walczyłem, żeby zatrzymać nas w swojej strefie komfortu, tylko że
przez ten czas wszystko się zmieniło. Ty się zmieniłaś, świat
się zmienił, nasze sytuacji się zmieniły, nasze pragnienia się
zmieniły. A ja nie chciałem zmieniać się razem z nimi.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Raczej się nie skuszę, ale recenzja jak zwykle rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rozumiem :) Dziękuję!
UsuńKsiążka, która mogłaby mnie zainteresować, niestety czekają na razie na mnie inne do czytania :)
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Rozumiem oczywiście :D
UsuńO książce prędzej nie miałam pojęcia, że istnieje. Jednak te cytaty to jakiś obłęd. Uwielbiam takiego typu humor w książkach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://bookcaselover.blogspot.com/
Bardzo się cieszę! I zdecydowanie polecam :D
UsuńCzytałam i bardzo mi się ta książka podobała. 😊
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to! :D
UsuńMnie jednak dalej nie kusi ta książka, nie umiem powiedzieć dlaczego ale.. mam tak, że jak nie ma chemii między mną a książką, która mnie interesuje, to wiem, że nie ma sensu się po prostu zmuszać.
OdpowiedzUsuń