Dziewczyna o kruchym sercu - Elżbieta Rodzeń | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Dziewczyna o kruchym
sercu”
Autor: Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 566
Moja opinia: 6/10
|
„Przyciąganie” i „Przyszłość
ma twoje imię” Elżbiety Rodzeń mnie zachwyciły, obydwie książki
były wspaniałe i mimo że są to takie dość grubaski...
skończyłam je bardzo szybko, ta pierwsza zeszła mi wręcz tylko
kilka godzin. Kiedy więc pojawiła się okazja, by przy okazji Book
Touru u Michaliny (link do jej bloga) zapoznać się z jedną z
pierwszych książek pani Eli, z „Dziewczyną o kruchym sercu”
nie wahałam się ani chwili, a od razu się zgłosiłam!
„Prawdziwa miłość
jest wtedy, gdy akceptujesz drugą osobę i nie chcesz jej zmieniać.”
Zaczynając tę książkę już od
początku zostałam zaskoczona. Czym? Tym, że narratorem jest tutaj
chłopak, a nie jak to zwykle bywa – dziewczyna. Ta historia jest w
całości opowiedziana z perspektywy Janka, widzimy wszystko jego
oczami. I kurcze, bardzo mi się to spodobało! No bo ileż można
wałkować w kółku tylko perspektywę kobiecą, ta męska też jest
potrzebna. I żeby nie było – nie mam nic przeciwko dziewczynom w
roli narratorek, po prostu lubię tego typu odmiany ;)
Sięgając po tę książkę, miałam
jednak pewnego rodzaju obawy... Bałam się, że będzie tutaj mowa
o śmiertelnej chorobie, a nie wiem, czy wiecie, ale nie przepadam za
takim motywem, wręcz go nie lubię. Świat rzeczywisty pełny jest
bólu, więc staram się tego unikać w książkach. Ale jako że to
jedna z moich ulubionych polskich pisarek nie zniechęciłam się i
nadal chciałam ją przeczytać!
Janka polubiłam niemalże od razu,
jednakże bardzo często było mi go żal, a jednocześnie miałam
ochotę mu przegadać do rozsądku, żeby się postawił, żeby
zawalczył o swoje. Wiem, że łatwo gadać, trudniej zrobić, no ale
jednak.... Zwyczajnie jest to jeden z tych chłopaków o gołębim
sercu, dobrze wychowanych, ale zarazem wcale nie taki święty (if
you know what i mean). Chciałoby się powiedzieć, zwyczajny młody
chłopak, ale nie do końca, bo dobrze zna wszelkie wartości i ma
szacunek do dziewczyn, do innych, czego niestety niektórym w realu
brakuje ;)
Z kolei Ulka... powiem tak, pierwsze
kilka spotkań zupełnie nie sprawiło, żebym poczuła do niej
jakąkolwiek nić sympatii, wydała mi się rozpuszczoną
dziewczynką. Ale potem moje nastawienie zmieniło się o 180 stopni,
kiedy zrozumiałam, dlaczego ona się tak zachowuje. Przyznam
szczerze, że później w większości było mi jej zwyczajnie żal,
ale jednocześnie była zła, że taka dobra, mądra i młoda
dziewczyna musi tyle cierpieć, że ona w zasadzie nie zna życia bez
bólu, bez szpitali.
„Doskonała miłość
usuwa lęk. To, co mi dałeś, było doskonałe, bo nigdy się przy
tobie nie bałam...”
Pewnie teraz spodziewacie się, że
zacznę pisać, jak to mnie wciągnęła ta piękna i bolesna
historia o Janku i Ulce... Stop, stop, stop. Prawda jest niestety
taka, że takie coś nie nastąpi. Jestem rozczarowana i zawiedziona,
bo spodziewałam się czegoś wspaniałego, czegoś co mnie wciągnie
od początku do końca, wyciśnie łzy i złamie mi serce. Ale czasem
rzeczywistość nie daje rady sprostać wymaganiom.
Przede wszystkim – nie umiałam się
wkręcić w tą historię, niby coś się działo, ale zwyczajnie
przez większość czasu się nudziłam, nie podobało mi się też
użycie wątku religijnego. Domyślam się, że autorka miała dość
oryginalny pomysł na użycie go, ale coś tu nie pykło. Ja
generalnie nie przepadam za wykorzystywaniu motywu religii w
książkach, bo dla mnie to osobista kwestia każdego z nas i
zwyczajnie nie lubię o tym czytać. Potencjał był ogromny, ale nie
wykorzystany w pełni.
Tak więc no... zawiodłam się na tej
książce, ostatecznie nie było tragedii, ale szału tez niestety
nie było. Choć, kto wie, może akurat komuś z Was spodobała się
tak, jak mnie dwie najnowsze historie pani Eli, lnu dopiero się tak
spodoba? Ile ludzi, tyle opinii. Jedno jest pewne - „Dziewczyna o
kruchym sercu” to jedna z pierwszych książek tej autorki, więc w
porównaniu do tych nowych widać, jak bardzo poprawił się warsztat
pisarski Eli. Mimo że ta historia mnie nieco zawiodła, nadal
wyczekuję z niecierpliwością nowych powieści Elżbiety Rodzeń ;)
Za możliwość przeczytania dziękuję Michalinie! :D
Do następnego! ;)
Szkoda, że książka nie spełniła do końca Twoich oczekiwań. Ja z kolei czytałam i bardzo mi się podobała. wołała we mnie bardzo dużo emocji. 😊
OdpowiedzUsuńOo cieszę się, że Tobie się podobała! :)
UsuńRównież nie lubię poruszania wątków religijnych w ksiazkach. Szkoda, że książka nie spełniła oczekiwan...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
My Blog - aleksandraeva.blogspot.com
Nie każda książka musi się podobać :/ Ale cieszę się, że spróbowałam :)
UsuńMyślę, że za tę książkę nie sięgnę, ale jak polecasz tamte tej autorki, to jestem jak najbardziej na tak. <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Po tamte koniecznie, wspaniałe są! :D
UsuńCiekawa refleksja. Ja również nie lubię książek które poruszają za dużo wątków religijnych. Raczej nie skuszę się na przeczytanie tej książki :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak jest sporo osób, które też tego nie lubią ;p
UsuńWielka szkoda, że książka ta okazała się rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za tematyką religijną w książkach, bo myślę, że to indywidualna kwestia.
Świetnym pomysłem wydaje się być narracja z perspektywy chłopaka. Zawsze to jakieś urozmaicenie.
Po ten tytuł mimo wszystko jednak nie sięgnę.
Pozdrawiam ❤
bookmania46.blogspot.com
Ano szkoda :( Dokładnie! Perspektywa Janka to niewątpliwy plus :D
UsuńJa też się na tej książce zawiodłam. A końcówka dodatkowo mnie przygnębiła...
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)
Mi w sumie w końcówce już było wszystko obojętne, więc o dziwo nawet mnie nie zasmuciło
UsuńNie ciągnie mnie do książek tej autorki i nie zamierzam tego zmieniać :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Rozumiem :)
UsuńJa póki co czytałam jedynie nowość tej autorki, ale słyszałam, że z nią to różnie jest. Myślę, że tak czy siak sama będę chciała się przekonać, jak odbiorę tę książkę :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Warto się samemu przekonać :D
UsuńNie znam tej autorki i nie czytałam żadnej jej powieści. Jednak skoro ta nie spełniła Twoich oczekiwań nie będę ryzykować, że się zniechęcę, zacznę więc od tych wydanych wcześniej :)
OdpowiedzUsuń*wydanych później ;) Przyciąganie i Przyszłość ma twoje imię to dwie najnowsze :D I tak, zdecydowanie najlepiej zacząć właśnie od tych :D
UsuńJejku, kolejne książki do nadrobienia :D Zachęcające jest to, że narratorem jest chłopak :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O tak, a to się rzadko zdarza :D
UsuńRaczej nie sięgnę. Chociaż okładka bardzo mi się podoba! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem! :) Tak, okładka śliczna :) Takie samo zdjęcie jest na okładce "Gus'a" :D
UsuńCzasem książka dobrze się zapowiada, ale niestety rozczarowuje :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie.. :/
UsuńMyślę, że najpierw zapoznam się z „Przyciąganie” i „Przyszłość ma twoje imię” od tej autorki, z którą do tej pory nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I to jest bardzo dobry pomysł! :)
UsuńNiestety nie moja bajka, ale recenzja jak zwykle dopracowana na tip top ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Usuńo Autorce słyszałam i mam w planach jej twórczość, jednak chcę zacząć od innej jej książki :) Pozdrawiam. Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńwww.zakladkimadebya.pl
Dobry pomysł :) Dziękuję! W wolnej chwili zajrzę :)
UsuńMimo wszystko chcę ją przeczytać, może u mnie spełni oczekiwania, na co bardzo liczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Dobry pomysł, warto spróbować samemu i wyrobić sobie własną opinię! :)
Usuń