Ostatni Namsara - Kristen Ciccarelli | Recenzja
![]() |
Tytuł:
„Ostatni Namsara”
Autor:
Kristen Ciccarelli
Przekład:
Dorota Dziewońska
Wydawnictwo:
IUVI
Ilość
stron: 405
Moja
opinia: 7/10
|
Wiecie, że uwielbiam fantastykę, ale
czy wiecie, że szczególnie lubię tę, która porusza tematy
królestw, czy też mitycznych stworzeń typu smoki itp.? O „Ostatnim
Namsarze” wcześniej nic nie słyszałam, jeśli chodzi o jakąś
obcojęzyczną wersję, ale kiedy dowiedziałam się o polskiej
premierze tej książki i zapoznałam się z opisem.... że
przepadłam to może zbyt wyolbrzymione słowo, ale poczułam się
naprawdę zaintrygowana i bardzo chciałam poznać tę historię.
„Gdy ciemność
zapada, [..] Pradawny rozpala ogień”
Mamy tutaj do czynienia ze starymi
opowieściami, które przywołują smoki, te stworzenia nie potrafią
się im oprzeć, zwiększają one ich moc. Jednak opowiadanie ich
jest surowo zabronione, wiąże się z konsekwencjami. A same smoki?
Niegdyś były przyjaciółmi ludzi, teraz... teraz są obiektem
polowań, sama Ash, córka króla Firgaardu można powiedzieć, że
„zawodowo” zajmuje się zabijaniem smoków. Dziewczyna wierzy, że
tym co robi, przysługuje się królestwu Wiąże się to z tym, że
ma za sobą nieprzyjemne doświadczenie z okresu, kiedy była jeszcze
mała i ono można powiedzieć – nieodłącznie jej towarzyszy. Ale
czy wszystko naprawdę jest takie, jak jej się wydaje?
Dobra, wiemy już, że Ash to córka
króla, księżniczka. Jest również iskari, łowczynią smoków.
Księżniczka i taka „praca”? Tak wyszło. Ash to taki typ
dziewczyny, która potrafi sobie sama poradzić, jest niezwykle silna
i odporna na przeciwności losu. W żadnym wypadku nie jest typem
królewny nauczonej do tego, że wszyscy jej na każdym kroku
ustępują i służą. Tak właściwie, to wiele osób jej zwyczajnie
nie lubi. I tu nie chodzi o charakter, o to, że jest arogancka,
wredna, czy coś w tym stylu. Tu chodzi o coś, co się stało kilka
lat temu, na co sama, wówczas dziesięcioletnia dziewczynka, nie
miała zbytnio wpływu.
Firgaard to królestwo, w którym można
wyróżnić dwie warstwy – draksorowie, czyli innymi słowy
arystokracja, ci ważni oraz skralowie – niewolnicy, słudzy. Tych
drugich ograniczą bardzo surowe prawa, które zakazują dotykać
draksorów, czy choćby patrzeć im w oczy. Muszą też być
absolutnie posłuszni swoim panom. Jednym z nich jest Torwin, młody
niewolnik, który zauważył w Ash coś więcej, niż tylko
śmiercionośną iskari, której należy się bać i wystrzegać.
„Na jego widok
zabrakło jej tchu. Jakby patrzyła w serce gwiazdy: jasne i
płonące.”
„Ostatni Namsara” z początku
wydawało mi się być jakąś zwyczajną książką z królestwem w
tle, jakąś wręcz bajką. Z czasem jednak docierało do mnie, jak
bardzo się myliłam. Cała ta historia jest wynikiem splątania ze
sobą różnych intryg, o których dowiadujemy się w swoim czasie.
Ludzie potrafią przywdziewać maski i tak naprawdę często coś nie
jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka, każdego można
zmanipulować i obrócić na swoją korzyść. Kristen utkała kawał
naprawdę dobrej fantastyki z domieszką knowań, okrucieństwa, ale
i nadziei, walki o lepszą przyszłość.
Mimo iż uważam, że jest to dobra
książka, nie twierdzę, że nie ma ona wad. Bo niestety ma, drobne,
ale jednak. Przede wszystkim – czasem miałam wrażenie, a
szczególnie w jednym kluczowym momencie - że wszystko rozgrywa się
zbyt łatwo, zbyt prosto. Mam za sobą wiele przeczytanych książek
fantasy i jeszcze w żadnej TO nie zostało załatwione bez jakiś
większych przeszkód. Nie zapominajmy też, że Ash, Torwin i kilku
innych to jeszcze... nastolatkowie, młodzi ludzie, którzy zgoda –
mogą być doświadczeni, ale no... coś mi tu nie grało. Z chęcią
wyjaśniłabym dokładniej, ale byłby to ogromny spoiler. ALE. To,
że ja uważam, że wszystko rozegrało się zbyt łatwo, prosto i
szybko w dużej mierze bierze się właśnie z tego, że przeczytałam
nie jedną, nie dwie i nie pięć książek, w których podobna akcja
miała miejsce. Osobom, które dopiero zaczynają przygodę z
fantastyką wydaje mi się, że raczej nie będzie to przeszkadzać.
Pomijając to zastrzeżenie, czytało
mi się naprawdę dobrze i szybko. Kristen Ciccarelli w umiejętny
sposób opisała nam ten nowy świat, czy też smoki. Oraz opowieści.
Właśnie, apropos opowieści – użycie takiego motywu było z jej
strony bardzo ciekawym i oryginalnym pomysłem, wprowadziła tym
samym coś nowego. W ogóle samo to, że wykorzystała smoki, które
pojawiają się rzadko, zbyt rzadko w literaturze fantastycznej. A
przecież w związku z nimi jest tak szerokie pole do manewru.
„[...] każdy z nas
rodzi się z melodią ukrytą głęboko w sercu. To nasza własna
melodia. I celem naszego życia jest znaleźć ją w sobie.”
„Ostatni Namsara” to pierwszy tom
serii Iskari i myślę, że to bardzo obiecujący cykl i jeśli
autorka przyłoży się do kontynuacji jeszcze bardziej, to z tego
może być coś naprawdę dobrego. Jeszcze nie wiem, czy przeczytam
drugą część kiedy już u nas wyjdzie, ale najprawdopodobniej tak,
bo z tą historią spędziłam dwa przyjemne dni i wciągnęło mnie
do tego świata. Niemniej jednak, jeśli lubisz fantastykę z tych
nieco lżejszych, młodzieżowych, to spróbuj dać szansę tej
książce. Istnieje duża szansa, że się nie zawiedziesz ;)
Za
możliwość przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Nie jestem fanką fantastyki więc jakoś mnie ta książka nie przekonuje... :) pozdrawiam cieplutko :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńCykl nie bardzo w moich klimatach, gdyż ostatnimi czasy nie czytuje takich, ale bardzo kusząco zaprezentowałaś tom pierwszy więc kto wie, może się przełamie :)
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować, aczkolwiek nie am się co zmuszać :D
UsuńUwielbiam ten gatunek literacki, a ta powieść jest na mojej liście must-read! 💕
OdpowiedzUsuńSuper!! :D
UsuńMam w planach ten cykl. 😊
OdpowiedzUsuńDo tej książki nie czuję się do końca przekonana ale rzuciło mi się w oczy że na okładce widnieje takie samo zdjęcie jakie jest zapowiedziane na drugi Tom "zabić sarai" :O
OdpowiedzUsuńO tak, też mi się to rzuciło w oczy! Ale okładka tej książki jest oryginalna, nie wiem jak z Sarai, bo nie sprawdzałam ;P
UsuńRaczej nie moje klimaty, naprawdę rzadko zdarza się, ze spodoba mi się ten gatunek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
My blog - aleksandraeva.blogspot.com
Fantastyka nie każdemu podchodzi ;P Rozumiem :D
UsuńKsiążka zdobywa wiele pozytywnych opinii, a więc sądzę, że z czasem się z nią zapoznam
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńLubię fantastykę, ale nie za bardzo interesuje się smokami :) Także nie wiem czy to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Rozumiem ;D
UsuńMyślę, że ten cykl mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTo nic, tylko czytać :)
UsuńBędę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńCzasem lubie poczytac fantastyke. Bede miala na uwadze te ksiazke :-)
OdpowiedzUsuńOo świetnie! :D Dobra fantastyka nie jest zła ;)
UsuńMam ją w planach i mam nadzieję, że mnie także wciągnie ona do swojego świata i że naprawdę przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJustyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Jeej! To miłej lektury! :D
UsuńMyśle, ze to książka w moim stylu. Mam na nią ochotę!
OdpowiedzUsuńOo to koniecznie spróbuj przeczytać! :D
UsuńCzytałam już parę pozytywnych recenzji tej książki i od tamtego momentu mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dobra decyzja, mam nadzieję, że i Tobie się spodoba :D
UsuńJa mam właśnie odwrotnie - lubię fantastykę, ale potrafię przebrnąć tylko przez taką, w której nie roi się od smoków, krasnoludów i innych stworzeń tego typu. Dlatego właśnie zrezygnowałam z tej książki, gdy dostałam propozycję jej zrecenzowania i nadal tego nie żałuję. Może i jest to ten rodzaj fantastyki młodzieżowej, ale zawsze mam wątpliwości, czy te wszystkie wspomniane stworzenia zdołają mnie do siebie przekonać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Ja na przykład nie przepadam za tymi z wampirami ;P Choć sagę Zmierzch pochłonęłam w kilka dni i mi się podobała :D Tak więc rozumiem, rozumiem ;)
UsuńOd czasu do czasu lubię przenieść się do takiego innego świata z fantastyki:)
OdpowiedzUsuńJa też! :)
Usuń