Słodki drań - Vi Keeland & Penelope Ward | Recenzja
![]() |
Tytuł: „Słodki drań”
Autor: Vi Keeland & Penelope
Ward
Przekład: Edyta Stępkowska
Wydawnictwo: editiored
Ilość stron: 293
Moja opinia: 9/10
|
Po trzech wcześniejszych książkach
mojego ulubionego duetu - Vi Keelend i Penelope Ward, nadszedł czas
na ich czwartą historię, tj. „Słodki drań”. Jak wszystkie,
ciekawiła mnie ona od samego początku i bardzo chciałam ją
przeczytać. Kiedy tylko przydarzyła się ku temu okazja, od razu
zaczęłam, bo wiedziałam, że to będzie coś dobrego. I nie
pomyliłam się!
„Czasami trzeba
wszystko stracić, żeby się dowiedzieć, czego potrzebujesz
naprawdę.”
Tym razem autorki przedstawiają Aubrey
i Chance'a. Aubrey jest w trakcie przeprowadzki... nie, inaczej...
przeprowadza się na drugi koniec w kraju, a w swoim aucie ma cały
swój dobytek. Podczas postoju na pewnej stacji paliw zauważa
zaparkowany obok motocykl... a chwilę później staje oko w oko z
jego właścicielem. Który, tak się składa, kieruje się w te same
strony co Aubrey. Z pewnych przyczyn od nich niezależnych, zmuszeni
są zostać współtowarzyszami podróży. Co z tego wyniknie? Oj, z
pewnością dużo śmiechu!
Zarówno Aubrey, jak i Chance'a
polubiłam niemalże od razu, oboje mieli w sobie to coś, te cechy,
które sprawiają, że nie da się ich nie lubić. Nie są płytkimi,
bezkształtnymi postaciami, autorki dodały im głębi, dorzuciły to
tu, to tam jakieś informacje o ich wcześniejszych przeżyciach.
Byli tacy... prawdziwi, realni – zresztą jak wszyscy bohaterowie,
którzy wyszli spod pióra Vi i Penelope.
„Droga, która nas tu
przywiodła, nie zawsze była prosta, ale uczyniła nas silniejszymi
i w pełni gotowymi na to, co będzie dalej.”
„Słodki drań” zaczyna się dość
pospolicie – niespodziewane spotkanie i szybkie podłapanie nici
porozumienia przez bohaterów. Ale nie jest stereotypowo, oj nie! Nie
można też powiedzieć, że „coś” między nimi zaczyna się od
samego początku, wręcz przeciwnie... najpierw jest etap poznawania
się, przyjaźni – czyli coś co lubię. Nawet bym powiedziała, że
nie tak szybko zaczyna się przyjaźń. Faktem jest, że wszystko
rozgrywa się w swoim tempie, nic się nie dzieje za szybko. Ogólnie
to bardzo mi się podobał sposób, w jaki autorki podeszły do
relacji tej dwójki. Było tak... swojsko, wesoło, przyjaźnie i
oczywiście – zabawnie! Choć nie zabrakło i momentów goryczy!
Zabawnie, tak! To nie byłby ten duet,
gdyby zabrakło niezastąpionego humoru! I tym razem Keeland i Ward
nie zawodzą, a ja sama nieraz chichrałam się pod nosem z tego co
bohaterowie, powiedzieli bądź zrobili. Jejku kocham te dogryzania,
te docinki! Naprawdę można się pośmiać! W ogóle tym razem
autorki poszły o krok dalej i wprowadziły wątek, o którym bym
nawet nie pomyślała! Hej, co jak co, ale wątek z kozą pozamiatał
wszystko! A ile przy tym było śmiechu!
„-Chance!
- Hmm – mruknął
zaspany zza ścianki.
- Koza! Nie ma jej!
- Panika przeszywa moje ciało na wskroś. - Nie ma jej!!!
Nie zastanawiając
się, rozsunęłam dzielącą nas ściankę.
- Spokojnie, jest u
mnie.
- Mee.”
Pewnie nic dziwnego, ale „Słodki
drań” wciągnął mnie od samego początku i najzwyczajniej w
świecie nie potrafiłam się oderwać. No nie umiałam! Przez tę
historię się po prostu płynie i ciężko ją odłożyć.
Wspaniała, warta akcja, gdzie ciągle coś się dzieje, ciekawi i z
poczuciem humoru bohaterowie, zabawne momenty... czego chcieć
więcej! Ale powiem wam, że autorki mnie solidnie zaskoczyły!
Domyślałam się, że Chance coś ukrywa, jednak nie przypuszczałam,
że chodzi o coś takiego! Przyznam, że nieco mnie zatkało. Ale i
cieszę się, że pojawiło się coś nieco innego.
„Słodki drań” może nie jest
jakąś bardzo ambitną książką, ale hej – warto, naprawdę
warto przeczytać! Tą, jak i poprzednie tego duetu! Bo Vi Keeland i
Penelope Ward razem to czyste złoto! Wiem, że wychwalam, ale co ja
poradzę, że tak bardzo uwielbiam?! Ich historie to nie tylko humor
i dobra zabawa, nie – ich historie kryją w sobie też coś więcej.
I w tym przypadku nie jest inaczej, tutaj tez są wplecione mniej lub
bardziej ważne wątki. Ja zdecydowanie polecam! Choć nadal
utrzymuję, że „Drań z Manhattanu” najlepszy :D
„Czasem ci, którzy
budują wokół siebie najwyższe mury, próbują w ten sposób
chronić największe serca.”
Za możliwość
przeczytania bardzo dziękuję:
Do następnego!
Tego typu książki nigdy nie są ambitne, a;e dobrze umilają czas. To coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! :D
UsuńKsiążka, na pewno sprawdzi się na wakacjach. 😊
OdpowiedzUsuńOj, to z pewnością! :D
UsuńUwielbiam książki z motywem podróży! Mam ją w bliskich planach, zwłaszcza, że ostatnio duet Vi i Penelope mnie oczarował :D
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
W takim razie koniecznie przeczytaj! :D
UsuńTa jego tajemnica również mnie zaskoczyła! Tego się nie spodziewałam. Nie mogę nic złego powiedzieć o tej książce, była naprawdę urocza i pełna humoru. Bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPiona! :D
UsuńLubię takie lekkie, niezobowiązujące książki :) Chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
Warto :D
Usuń