"Cel" - Elle Kennedy | Recenzja

Tytuł: „Cel”
Autor: Elle Kennedy
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 427
Moja opinia: 9/10


„Cel” to czwarta część serii Off-Campus, z której każdy tom opowiada o innym chłopaku z paczki przyjaciół. „Układ” i „Błąd” były wspaniałe (choć to ta pierwsza o wiele bardziej skradła moje serce), „Podbój” natomiast mi się nie podobała - dobrnęłam może do połowy, a potem odłożyłam. Na mój gust, autorka nieco przesadziła z wulgarnością w tej części, więc dałam sobie spokój. Biorąc pod uwagę, że dwie pierwsze części jednak mi się spodobały, to byłam bardzo ciekawa czwartej.

Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha. Jesteśmy tacy sami.”

Tym razem głównymi bohaterami są Tucker i Sabrina. Dziewczyna wie, czego chce, ma ustanowione cele – dąży do tego, żeby jak najlepiej zdać Briar i dostać się na Harvard, na prawo. Przede wszystkich pragnie uwolnić się od swojej pokręconej rodziny. A oprócz nauki, tyra w dwóch pracach. Wszystko schodzi do tego, że nie ma czasu, a nawet nie chce mieć chłopaka.
Tucker z kolei to czwarty i ostatni z naszych kochanych hokeistów z Briar. Kiedy w klubie poznaje Sabrinę, wie, że zdobyć jej serce, to nie będzie prosta sprawa. Wkrótce jednak dowiadują się czegoś, co zmienia ich życie o 180 stopni.

Nie wiem, jak wy, ale ja uwielbiam całą czwórkę hokeistów z Briar. Mimo, że autorka ich nieco wyidealizowała. No bo hej, inteligentni, troskliwi, zabawni i do tego nieziemsko przystojni! Bardzo się ucieszyłam, że w końcu wyszła historia Tucka, bo jakoś tak, to jego najbardziej lubię z całej czwórki. Im dłużej czytałam „Cel”, tym bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu.

Jesteśmy szczęśliwi, ponieważ chcemy być szczęśliwi, ponieważ wlewamy w siebie energię i emocje w możliwie najlepszy sposób.”

Elle Kennedy w żadnej części nie była łaskawa dla swoich bohaterów, w każdej z nich rzucała przeszkody na drodze do miłości. W „Celu” również tak było. Tym razem Tucker musiał się naprawdę mocno postarać, aby Sabrina wpuściła go do swojego serca. Podziwiam go, za jego anielską cierpliwość do niej i do jej niekiedy irracjonalnego zachowania, myślenia. Mnie samą Sabrina czasami irytowała, ja rozumiem, że ona nie ma lekko, ale czy naprawdę musi odpychać i trzymać na dystans chłopaka, któremu na niej zależy? Nawet kiedy już wie, że z wzajemnością?
Pomimo tego, odczuwam wielki szacunek do tej dziewczyny, dla jej odwagi, samozaparcia i siły. Psychicznej siły.

Ich miłość nie spada na czytelnika z mocą bomby, ale, co też było ciekawe, powoli obserwujemy jak ona rośnie i zastanawiamy się, czy któreś w końcu odpuści, czy może jednak coś z tego będzie? Nie będę przesadzać, jeśli powiem, że śledziłam ich historię z zapartym tchem, a kiedy tylko odkładałam książkę, moje myśli ciągle krążyły wokół tej dwójki.

Jeśli człowiek pragnie nagrody, musi na nią ciężko zapracować, prawda?”

Autorka spisała się znakomicie, leciutkie pióro, które sprawia, że przez ta historię się wręcz płynie i chce się więcej i więcej. Brak zbędnych opisów, a skupienie się na tych, które wprowadzają jeszcze bardziej w świat bohaterów. Momenty, w których dywagujemy, co my byśmy zrobili na miejscu Tuckera i Sabriny. Pojawiła się również nieodłączna rzecz, która występuje w książkach Kennedy – humor. Wprost kocham książki, przy których można się pośmiać i tutaj tak, było! Nie potrafię zliczyć ile razy wybuchałam śmiechem! Najczęściej chyba podczas rozmów Tuckera z przyjaciółmi,a le nie tylko :D Uwielbiam ich poczucie humoru <3 Oprócz śmiechu, w „Celu” mogą się znaleźć też łzy. Ja się akurat nie popłakałam, ale było blisko, bo był taki fragment, który naprawdę mnie zasmucił.

Akcja „Celu” dzieje się mniej więcej równolegle do akcji, która rozgrywa się w „Podboju”, ciekawy pomysł, nie wiem, na ile wydarzeń jest wspólnych w obu książkach, bo , jak wspominałam wyżej, historii Deana nie doczytałam do końca, ale kilka momentów skojarzyłam ^^

Jeśli mecz będzie do bani, po prostu upijemy się, oglądając bandę białych chłopaków ślizgających się po lodzie z nożami na stopach.”

„Kilka” razy przebąknęłam, że „Cel” to czwarty tom. Ale ani razu nie wspomniałam, że spokojnie możecie go czytać, bez znajomości poprzednich. Cały czas obstawiałam przy tym, że to „Układ” jest moją ulubioną częścią. A teraz? Sama nie wiem. „Cel” na pewno jest na równi z nim,a może nawet lepszy <3

Mogłoby się wydawać, że to kolejny romans, który nic nie wniesie w nasze życie. Ale według mnie, nie do końca tak jest. Ta historia pokazuje, że wszystko ma swoje konsekwencje, które czasami spadają na nas jak grom z jasnego nieba, ale nie sztuką jest zamieść je pod dywan, ale sprawić, że zmienią nasze życie na o wiele lepsze. Że trzeba być odpowiedzialnym za własne czyny oraz, że czasami nie warto jest wzbraniać się przed pomocą drugiego człowieka. Myślę, że jeśli lubicie takie klimaty, to naprawdę warto przeczytać. <3

[...] stopnie i stypendia ni były sukcesem. Sukcesem okazali się ludzie, których miałam szczęście spotkać w swoim życiu.”


Za możliwość przeczytania pięknie dziękuję:

Do następnego!

19 komentarzy:

  1. Na wielu blogach natykam się na opinie o tej serii. Na razie mam tyle rozpoczętych, że aż boję się myśleć o kolejnych. Chociaż kto wie... kobieta zmienną jest. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze troszkę i te recenzje cię pewnie przekonają :D

      Usuń
  2. Czytałam tylko Układ i myślę, że za tę książkę też się zabiorę. :D
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Układ i mi nie podszedł, ale spróbuję jeszcze raz.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Układ" mi się podobał, jednak po przeczytaniu "Błędu" byłam trochę zniesmaczona, faktycznie autorka używała za dużo wulgaryzmów i zbyt dokładnie opisywała niektóre sceny... Dlatego po kolejne części raczej nie zamierzam sięgać, ale skoro "Cel" zbiera pozytywne opinie, to może faktycznie kiedyś się na niego skuszę :D

    Pozdrawiam
    roksa_reads

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro pod tym względem "Błąd" ci się nie spodobał, to od razu odradzam ci "Podbój" - tam, to mam wrażenie, że autorka puściła wszelkie hamulce xd Ale w "Celu" to naprawdę nie jest już takie rażące :)

      Usuń
  5. Sama uwielbiam Układ, bardzo mi się podobała, więc jestem ciekawa czy ta część podbije pierwszą część. Z chęcią się niedługo przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie faworytem nadal pozostaje "Układ", a "Cel" jest dopiero na 3 miejscu za "Błędem", ale przed "Podbojem". Jakoś nie zachwycił mnie ten tom, ale zły też nie był :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa rozumiem :D To potwierdza stwierdzenie, że gusta są różne ;P

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę :D Jestem ciekaw, czy Tobie tez się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze nic od autorki, niemniej jednak "Cel" ciągle gdzieś mi się pojawia przed oczami. Z chęcią zapoznałabym się z całym cyklem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam jeszcze tej serii, ale bardzo chciałabym się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger