Wszystko razem - Ann Brashares | Recenzja

Tytuł: „Wszystko razem”
Autor: Ann Brashares
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 318
Moja opinia: 8/10


„Wszystko razem”, to najnowsza młodzieżówka wydawnictwa YA! Bardzo lubię ich książki, także nic dziwnego, że z chęcią sięgnęłam i po tę. Opis mnie bardzo zaintrygował, więc nie ukrywam, że nastawiałam się na coś naprawdę dobrego.

Wydawało się to smutnym aspektem ludzkiej natury – poświęcanie o wiele więcej czasu na rozważania na temat tego, czego nie mamy lub co utraciliśmy, niż na temat tego, co mamy.”

„Sasha i Ray spędzają każde lato w starym domu na Long Island. Od dziecka wiele ich łączyło. Czytali te same książki, wędrowali tymi samymi piaszczystymi ścieżkami, jedli brzoskwinie z tego samego straganu, śmieli się przy tym samym stole w jadalni. Spali nawet w tym samym łóżku.
Sasha i Ray nigdy się nie poznali.
Tata Sashy był kiedyś mężem mamy Raya, wspólnie mieli trzy córki: perfekcjonistkę Emmę, piękną Mattie oraz ulubienicę Quinn. Małżeństwo jednak rozpadło się na dwie rodziny, z których każda pragnie zatrzymać stary dom dla siebie. Bez względu na to jak słodko-gorzkie wspomnienia się z nim wiążą.
Tego lata jednak losy Sashy, Raya i ich rodzeństwa splotą się w sposób, którego nie przewidziało żadne z nich... „
/opis pochodzi z Lubimyczytać.pl/

„Wszystko razem” to książka, która opowiada o tym, jak rozwód i nowe małżeństwa rodziców wpływają na ich dzieci. Jak one to odbierają, jak się czują. Może nie pierwszy raz spotkałam się z takim motywem, ale pierwszy raz ten wątek odgrywa ogromną rolę i jest tak dobitnie poprowadzony.

Jeżeli chcesz, by traktowano cię poważnie, bądź poważny. Traktuj siebie poważnie.”

Zanim zaczęłam czytać tę historię, byłam przekonana, że głównymi jej bohaterami są Sasha i Ray. Myliłam się. Autorka oddaje głos każdemu z całej tej piątki – Sashy, Ray'owi, Emmie, Quinn i Mattie. Poznajemy każde z nich. Może się wydawać, że przy takiej ilości narratorów wszytko się pomiesza, ale uważam, że to był naprawdę dobry zabieg. Przecież każde dziecko (nawet te dorosłe) odbiera rozłam w rodzinie inaczej, Jedno jest silniejsze i lepiej to zniesie, drugie gorzej. I tutaj Ann Brashares świetnie to pokazała.

Muszę sprostować jednak to, że stwierdziłam, że się nie pomiesza. Z początku ciężko mi się było połapać, kto jest kim, kto czyim dzieckiem itd. - przyznaję. W końcu Ray i Sasha mają trzy wspólne siostry, ale sami rodzeństwem nie są. Jego matka była kiedyś żoną ojca Sashy. Pogmatwane, prawda? Tutaj przychodzi nam z pomocą autorka, wraz z „krótką charakterystyka członków rodziny Thomas-Harrison” na początku. Chwała jej za to, bo bez tej ściągi byłoby trudno. Początkowo często do niej zerkałam, ale im dalej w głąb historii, tym rzadziej, bo się po prostu dawałam już radę się połapać.

Kiedy naprawdę się stroisz, to prawie zawsze dla kogoś konkretnego.”

O dziwo, w tej historii watek miłosny nie jest jednym z głównych wątków. W zasadzie to jest go bardzo malutko, ale za to, jest bardzo delikatny i subtelny. Taka miła odmiana. Na pierwszym planie są perypetię zwaśnionych rodzin, które od siedemnastu lat robią wszystko, aby uniknąć spotkania. Dlatego przez te wszystkie lata, Sasha i Ray dzielą ze sobą prawie wszystko, ale jednocześnie się nie znają. Przyznam, że lekko sceptycznie podeszłam do tego, no bo jak to możliwe? Tyle lat im się to udawało?

Nie twierdzę, że ta książka jest bez wad. Jeden wątek był jak dla mnie troszkę zbyt mało emocjonalny, mógł pojawić się potok łez, a jednak tego nie było. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo nie chcę niczego zdradzać.

Ponieważ my pragniemy pokoju wśród dorosłych, a oni wciąż chcą wojny.”

Moja pierwsza myślą, po skończeniu „Wszystko razem”, było „wow, to było dobre”. Taka jest prawda – ta książka jest naprawdę dobra, autorka miała ciekawy i oryginalny pomysł i dobrze go wykorzystała. Robi wrażenie i nawet pozostawia mocne przesłanie. Przyznam, że prze kilka minut byłam po prostu w szoku. Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę – oby więcej takich młodzieżówek! ;)

Nie przehandluj swojego szczęścia. Pozwól, by z cierpienia narodziła się radość.”

Za możliwość przeczytania dziękuje:
Do następnego!

30 komentarzy:

  1. Po tak wielu zachwytach, nic tylko czytać.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że za jakiś czas zdecyduje się przeczytać tę książkę. Wydaje się być ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby młodzieżówka, ale wychodząca poza schemat? Czemu nie. Bedę miała ten tytuł na uwadze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna młodzieżówka, bardzo mi się podobała! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam, skoro to nie jest odgrzewany kotlet :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji - to znaczy nie miałam rozwiedzionych rodziców - i chętnie przeczytam, żeby zobaczyć jak to wpływa na dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między innymi dlatego właśnie warto poznać tę historię :)

      Usuń
  7. Pacierza i dobrej młodzieżówki nie odmawiam :) Raz na jakiś czas lubię sięgnąć po ten gatunek zwłaszcza wtedy kiedy książka jest napisana dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się, czy sięgnąć po tą książkę, ale ostatecznie zostawiłam ją na później. Podoba mi się, to, że wątek miłosny nie gra głównej roli, a sam podejmowany temat działania rozwodów na dzieci jest niezwykle ciekawy. Myślę, że w przyszłości zdecyduję się przeczytać tą powieść :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak, to mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  9. Twoja recenzja brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie mam ostatnio czasu, ani chęci na czytanie :( jednak ten tytuł mnie zainteresował, więc może kiedyś będzie okazja, by po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś szybko z powrotem chciała i miał czas czytać :D Mam nadzieję, że ta książka ci się spodoba :)

      Usuń
  11. Raczej nie zamierzam czytać, autorkę znam z ,,Stowarzyszenia Wędrujących Dżinsów" (chyba takie były tytuły... o.O bo już nie pamiętam) i nudziła mnie strasznie ta seria, więc daruję sobie tą autorkę na wieczność xD Nie kojarzy mi się z niczym dobrym, więc już nigdy nie sięgnę po żadną jej książkę. Ale fajnie, że Tobie się spodobała :)


    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei SWD nie czytałam, dlatego autorka miała u mnie czystą kartę :D

      Usuń
  12. Mój radar na wykrywanie dobrych książek ostatnio coś szwankuję. Obłowiłam się przeciętniakami, a "Wszystko razem" wrzuciłam do kategorii lepiej-nie-brać. Teraz się okazuje, że to jednak był błąd. A nie chciałam tej ksiażki właśnie ze względu na SWD, które niezbyt mi się podobało. I znowu błąd! Trzeba jednak dać autorce drugą szansę

    Pozdrawiam!
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam SWD, więc się nie odniosę do tej serii ;P Ale tej książce myślę, że warto dać szansę :)

      Usuń
  13. Sama nie wiem czy chciałabym przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi świetnie! Uwielbiam, po prostu uwielbiam tego rodzaju książki, więc bez dyskusji ląduje ona na mojej liście "must read". ;)

    Pozdrawiam gorąco,
    Wilcza Dama z bloga slademwilka.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń

Hej! Zostaw proszę po sobie jakiś ślad ♥ Każdy jeden komentarz to dla mnie wielka motywacja! A jeśli spodobał Ci się mój blog to zaobserwuj, by być na bieżąco z postami ;)
Nie zapomnij zostawić adresu do swojego bloga - z chęcią zajrzę.

Copyright © 2014 Readforrhys , Blogger