Tylko pocałunek - Denise Hunter | Recenzja
Tytuł: „Tylko pocałunek”
Autor: Denise Hunter
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 335
Moja opinia: 7/10
|
W przypadku „Tylko pocałunku”
wystąpiła taka sama sytuacja, jak przy innej książce Denise
Hunter - „Sezon życzeń”? Jaka? Ano wzięłam się za czytanie,
bez znajomości poprzednich tomów z tych serii. „Tylko pocałunek”,
to trzecia (i jeśli dobrze mi się wydaje – ostatnia) część z
cyklu Summer Harbor. Zaczynając to, nastawiałam się na przyjemne
czytadełko, które przeczytam w dwa/trzy dni. I to właśnie
dostałam ^^ Tyle, że czas czytania był znacznie krótszy ;P
„Życie nauczyło
mnie jednego: że nie da się panować nad cudzym życiem. Można
panować nad swoim – i to tylko czasami.”
Bohaterami tejże książki są Riley i
Paige. Riley Callahan wraca z misji w Afganistanie, po tym, jak
zaciągnął się kilkanaście miesięcy wcześniej do wojska, by nie
musieć patrzeć na związek ukochanej z własnym bratem. Teraz
mężczyzna wraca, ale już nie taki, jaki był. Wojna odcisnęła na
nim swoje piętno nie tylko, na psychice, ale i na jego wyglądzie,
Riley stał się inwalidą. Na dodatek dowiaduje się, że z kilku
przyczyn, w najbliższym czasie jego domem stanie się dom Paige i to
ona będzie mu pomagała wrócić do dobrej formy. Przed nim długa
droga do odzyskania dawnej sprawności, więc nie jest do końca
zadowolony z takiego rozwiązania. W końcu ma mieszkać z
dziewczyną, która od długiego czasu mu się podoba! Szczere
mówiąc, cały czas byłam ciekawa, jak będzie się rozwijał wątek
między nimi. Polubiłam Rileya, jednak myślę, że Denise mogła
nieco więcej uwagi poświęcić tematowi jego pobytu w wojsku, który
tak naprawdę jest ledwie liźnięty.
Odniosłam wrażenie, że do postaci
Paige, autorka przyłożyła się bardziej. Dziewczyna oprócz opieki
nad przyjacielem, ma również na głowie schronisko, które ledwie
wiąże koniec z końcem. Podczas gdy niektórzy mogliby ledwo dawać
sobie radę, ona świetnie sobie radzi. W przypadku tego drugiego
widać, że Paige naprawdę kocha zwierzęta i troszczy się o nie.
Małe ale – dlaczego było tak mało o jej kocie? :( Na całą
książkę wystąpił może ze dwa, trzy razy... Bohaterka jest
bardziej złożoną postacią, niż Riley, dowiadujemy się o niej
sporo, miałam więcej argumentów, żeby wyrobić sobie co do niej
opinię i powiem wam, że ją podziwiam. Kaleki przyjaciel w domu,
który mimo zawziętości, by robić wszystko samodzielnie, to jednak
potrzebuje czasami pomocy, dalej, schronisko, na które musi wymyślić
sposób, jak je utrzymać oraz własne życie towarzyskie i
uczuciowe.
„Może ci, którzy
twierdzili, że między mężczyzną i kobietą nie może być
przyjaźni, mieli rację.”
Denise Hunter ma lekkie pióro, na co
najlepszym dowodem jest to, że przeczytałam tę książkę w jeden
dzień! Zaczęłam rano i tak sobie podczytywałam, że wieczorem
skończyłam ;P Jednak nie mogę powiedzieć, że to sama historia
tak mocno wciągnęła, po prostu przyjemnie się czytało. Sama
akcja... dzieje się w idealnym tempie, ale przez większość czasu
irytowała mnie ta zabawa w kotka i myszkę. Hej no, oboje są
dorośli, ale według mnie momentami zachowywali się jak
nastolatkowie, którzy przeżywają pierwsza miłość... Zamiast
wziąć i porozmawiać, wspólnie podjąć jakąkolwiek decyzję, oni
woleli robić dramy i tłamsić wszystko w sobie, albo nawet
podejmować głupie decyzje. W miejscu, gdzie mogła powstać
przepiękna historia o miłości, która przetrwa wszystkie
przeciwności losu, powstała opowieść o dwojgu ludzi, którzy
czasami nie do końca wiedzieli, czego by chcieli. Owszem, było o
miłości, ale nie w takim stopniu, jak myślałam. Chwilka, nie
chciałabym, żebyście pomyśleli, że mi się nie podobało, bo
podobało, jednak nie ukrywam, że nastawiałam się na coś ciut
lepszego.
„Kiedy wróciłem ze
swojej tury, czułem, że wisi nade mną czarna chmura. Nie, nie nade
mną, ona była we mnie. Próbowałem być sobą, jak dawniej, ale
czułem się inną osobą.”
„Tylko pocałunek” to była moja
druga książka Denise Hunter (nie liczę opowiadania z „Panny
młode. Zima”), ale „Sezon życzeń” o wiele bardziej mnie
zachwycił. Tamtą byłam zauroczona i nawet jeśli dobrze pamiętam,
to dałam jej dziesiątkę, a w przypadku tej mam mały dylemat, jak
ja ocenić. Bo jak już wcześniej wspomniałam – podobało mi się,
ale bez szału. Miłośnikom Hunter powinna przypaść do gustu, ale
jeśli nie mieliście wcześniej do czynienia z ta autorką, to może
lepiej nie zaczynajcie akurat od tej pozycji ;)
Za możliwość
przeczytania dziękuję:
Do następnego!
Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji tej autorki, więc tak, jak radzisz nie zacznę od tej książki.
OdpowiedzUsuńLepiej np od "Sezonu życzeń" zacząć :D
UsuńNie miałam do czynienia z jej twórczością i raczej nie będę mieć. To nie są moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Biblioteka-feniksa.blogspot.com
Rozumiem ;D
UsuńNie znam tej autorki i nigdy nie miałam okazji poznać żadnej z jej książek. Raczej nieprędko się to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Jeśli cię do jej książek nie ciągnie, faktycznie nie ma co ;P
UsuńCzytałam jedynie jedną książkę autorki, ale mi się spodobała, więc z chęcią poznam jej książki. I jak widzę chyba warto się z nimi zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania! :D
UsuńNigdy nie czytałam nic tej autorki. Z początku recenzji byłam szczerze zainteresowana, ponieważ ta historia naprawdę mogłaby być świetna. Ale gdy napisałaś, że wyszło to wszystko dosyć średnio, to sama już nie wiem :D Najwyżej zacznę od "Sezonu życzeń".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Zacznij od Sezonu, a to przeczytaj później :D
UsuńNie czytałam żadnej książki Denise Hunter i nie wiem czy to zmienię :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
adventureinthelibrary.blogspot.com
Nic na siłę ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tych książkach i w sumie nie wiem. Z jednej strony uwielbiam silne bohaterki, o której tutaj napisałaś, zawsze mi to daje takiego kopa. Z drugiej strony właśnie ta zabawa w kotka i myszkę, niewypowiedziane słowa często mnie irytują, więc jeszcze się zastanowię nad tymi książkami. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Mimo wszystko czytało mi się przyjemnie, więc spróbować można :D
UsuńUwielbiam takie książki!! Skoro jest to trzecia część, musiałabym zacząć czytać od pierwszej :* Chętnie się za to zabiorę
OdpowiedzUsuńSuper, miłej lektury :D
UsuńPomyślę na d lekturą tej książki :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńBrzmi nieźle, ale to chyba nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńAnia z Lahey Recenzuje
Jasne ;P
UsuńNie znam twórczości Denise Hunter i jak na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie znam tej autorki, ale może zajrzę kiedyś do którejś z jej książek :D
OdpowiedzUsuńWeronika ze Świata Romansów
Super ;)
UsuńNie czytałam nic od tej autorki, ale uwielbiam takie pozycje mimo wszystko, także muszę znaleźć czas i zapoznam się z tą i innymi książkami Denise. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
Mam nadzieję, że je polubisz :D :D
UsuńNie znam autorki i nie zamierzam poznać :D
OdpowiedzUsuńZa to piona - ja też mam szczęście zaczynania serii od końca lub środka :D
Rozumiem ;P Piona! :D
Usuń"Uciekająca panna młoda" też jest chyba lepsza, by rozpoczac tę serię. Pozdrawiam. GodzinaZksiazka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMuszę ja kiedyś przeczytać ;P
UsuńOd czasu do czasu można sięgnąć i po taką książkę!
OdpowiedzUsuńOt co ;)
Usuń