Nasze nigdy - Aleksandra Troszczyńska
![]() |
Tytuł: „Nasze
nigdy”
Autor: Aleksandra
Troszczyńska
Wydawnictwo: Novae
Res
Ilość stron:
201
Moja opinia:
6/10
|
Czytając opis domyśliłam się, że
„Nasze nigdy” nie będzie zwyczajną książką, ale coś, i tu
nie potrafię dokładnie powiedzieć co, sprawiło, że zachciałam
poznać tę historię. Jednocześnie jednak nie nastawiałam się na
coś wybitnego. Jak wyszło? Postaram się to przedstawić w
recenzji, ale czuję, że nie będzie to łatwe ;P
„Nie wszystkie słowa
są prawdziwe. Nie wszystkie niewinne pozory takie są. I nie wszyscy
ludzie są „normalni”.
Zacznijmy od zarysu fabuły. Bree,
zakompleksiona nastolatka, której brakuje wsparcia, przyjaciół,
pewności siebie, a przede wszystkim – miłości rodziców
wprowadza się do nowego domu. Znowu. Już pierwszego dnia jej uwagę
przykuwa dziwny mężczyzna mieszkający naprzeciwko. Harry nie
cieszy się w okolicy dobrą sławą, ludzie po prostu go unikają, a
on? On ma to gdzieś, jego życie toczy się głównie wokół
ukochanego różanego ogrodu... do czasu, aż nie ujrzy nowej
sąsiadki.
Wiecie co... od razu powiem, a raczej
napiszę, że ta książka jest dziwna. Ta myśl nasunęła mi się
bardzo szybko i była aż do końca. Kiedy zobaczyłam tę książkę
pomyślałam sobie, że to będzie lektura dosłownie na jeden dzień.
Tak? To dlaczego „męczyłam” ją przez tydzień? Właśnie, i tu
dochodzimy do sedna – to nie jest łatwa historia. Momentami ciężka
i jak wyżej, dziwna. Dość często musiałam przerwać, odłożyć
i przemyśleć to i owo, a wierzcie mi, takich momentów jest tu
sporo. Czasami nawet mnie męczyła i tu przychodzą z pomocą
krótkie rozdziały, które są według mnie jak najbardziej na plus
i wręcz cieszę się, że autorka się na takie zdecydowała. Ale
nie zrozumcie mnie źle, ja nie twierdzę, że to było nudne, bo tak
nie jest. Akcja może i nie wbija w fotel, ale ciągle towarzyszyły
mi pytania „co dalej?”, „jak to się skończy” i to
sprawiało, że chciałam czytać. ALE! Co się faktycznie stanie na
sam koniec - przewidziałam i to dość szybko.
„Nie można uciec
przed przeznaczeniem, choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo się
starali.”
Jeśli chodzi o samych bohaterów... to
szczerze mówiąc nie zostało podane zbyt wiele. O Harry'm i Bree
wiemy w zasadzie tylko to, co najważniejsze. Informacji na temat ich
przeszłości, rodziny jest tyle, co nic. O Bree wiadomo tyle, że
chodzi do liceum, ma kompleksy i nie radzi sobie z sobą, a na
dodatek nie ma wsparcia u rodziców. Harry? Wiemy, kto go wychował,
znamy jego problemy i w sumie tyle. O nim jest powiedziane znacznie
mniej, niż o Bree. Bohaterzy drugoplanowi? Nie ma ich. Znaczy, wróć.
Pojawiło się kilku, ale żadne z nich nie odegrało dużej roli w
fabule, byli raczej na zasadzie „żeby byli”, dialog, czy dwa i
tyle ich widzieliśmy. Cała ta nieznajomość świata, bo nie mam na
myśli tylko ludzi, ale też o samym ich otoczeniu nie wiemy
praktycznie nic, powoduje swego rodzaju aurę tajemniczości.
Cała akcja skupia się wokół Bree i
Harry'ego. Wokół jego obsesji. „Nasze nigdy” to bolesna
książka, która naprawdę dobrze ukazuje chorobę psychiczną.
Autorka pokazała jak psychoza wpływa na człowieka, co robi z nim,
a także z ludźmi w jego otoczeniu. Ale jednocześnie udowodniła,
że nie tylko ludzie z problemami psychicznymi mają swoje demony.
Brak wiary w siebie, w swoje możliwości, czy też zwyczajnie brak
troski, opieki i miłości również może mieć swoje konsekwencje.
„Była największym
pragnieniem, marzeniem i perspektywą uleczenia. Była jednocześnie
najgorszym i najlepszym, co spotkało go w życiu. Należała do jego
świata, do jego demonów.”
„Nasze nigdy”, jak już wcześniej
wspomniałam to książka ciężka i dziwna, której nie sposób
przeczytać w jeden dzień. To nie historia na jeden raz, którą da
się pochłonąć jednym tchem. Tak się po prostu nie da. Czy
polecam? Nie wiem. Myślę, że w tym przypadku każdy z Was musi
zdać się na własny gust i jeśli stwierdzicie, że w sumie z
chęcią byście przeczytali coś innego, cięższego – to to może
być dobry wybór. Ale jeśli nie macie ochoty na taką książkę...
no cóż, raczej nie ma co się zmuszać.
Za możliwość
przeczytania dziękuję:
Do następnego!
znasz moje zdanie :D specyficzna, ale dobra książka
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńMimo,że jak piszesz książka nie jest łatwa, mnie coś do niej ciągnie.:)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, naprawdę :)
UsuńJa jednak sobie chyba odpuszczę ;) Ostatnio mam ochotę na same lekkie i przyjemne książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Rozumiem! ;)
UsuńJeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńOki :)
UsuńNiełatwy temat, ale coś przyciąga mnie do przeczytania tej historii.
OdpowiedzUsuńW takim razie może spróbuj przeczytać? :)
UsuńZaintrygowałaś mnie trochę tą książką, z chęcią sama sprawdzę jakie będzie moje zdanie o tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Cieszę się :D
UsuńSama nie wiem, jakoś nie jestem przekonana co do niej w stu procentach.
OdpowiedzUsuńNie ma co się zmuszać ;)
UsuńTo w takim razie na razie sobie ją odpuszczę tym bardziej, że potrzebuję teraz lekkich książek.
OdpowiedzUsuńTak, to lepiej sobie odpuścić :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale może kiedyś przy okazji po nią sięgnę. W tej chwili jednak nie dam rady, bo ja czytam właściwie w tzw międzyczasie, gdzie trudno o skupienie nad poważniejszą fabułą...
OdpowiedzUsuńTo faktycznie lepiej później, bo ta historia, tak jak wspominałam w recenzji, nie jest łatwa ;P
Usuń